[Manga, też książka] „Aniołowie zbrodni”| Kudan Naduka & Makoto Sanada (12)


Ale, że to już koniec?

Nie wiem, czy śledziliście poprzednie opinie „Aniołów zbrodni”, ale jeżeli nie to na samym dole tej opinii będą one podlinkowane. Dwunasty tom spadł na mnie, niczym grom z jasnego nieba, a jego lektura pogrążyła mnie w głębokim kacu mangowym, bowiem chciałabym więcej... Wiem, że piszę to za każdym razem, ale teraz to już tak naprawdę.

FABUŁA

Przygoda, a raczej walka o przetrwanie Rachel i Zacka dobiega końca. W wyniku wybuchu bomby Danny'ego cały kompleks zawala się, a Rachel spada. Zack zgodnie z przysięgą, którą kiedyś wraz z dziewczyną obiecali sobie, wychodzi z nią na zewnątrz, trzymając umierającą Ray w ramionach. Mężczyzna zostaje rozdzielony z dziewczyną i wychodzi na to, że już nigdy nie będą mieli okazji spotkać się. Nigdy nie mów nigdy. Błękitny blask księżyca jest tym, co ponownie połączy Rachel i Zacka. W imię przysięgi, bez względu na jej koszt.

OPRAWA GRAFICZNA

Ostatni tomik jest nieco bardziej przybajerowany, niż poprzednie. Zaczyna się tak samo, jak każdy, mamy kolorową stronę, która prowadzi nas do historii. Ale! W pewnym momencie, kiedy fabuła pędzi do przodu, a my odwracamy stronę za stroną, aby dowiedzieć się co będzie dalej, zaskakuje nas kolejna kolorowa strona, która mnie osobiście wprawiła w osłupienie i to właśnie w tym momencie zatrzymałam się na dłużej. Pod obwolutą znajduje się piękny rysunek Rachel, a z tyłu... musicie sprawdzić to sami.
Kreska podobnie jak w poprzednich tomach jest miła i przyjemna dla oka, a tekstu w tej mandze jest bardzo mało, zatem tutaj w ogóle nie mogę marudzić.

OPINIA OGÓLNA

Ja chce jeszcze jeden tom.
Albo chociaż połowę.
Luuuuudzie tam manga to must read każdego mangowego freaka.
Już w pierwszym tomiku wiedziałam, że ta historia będzie zajebista i nie myliłam się. Każda część wciągała mnie w świat naszych bohaterów. Mało tego! Kartki mang przemijały mi szybciej, niż sekundy na zegarku i przy czytaniu ostatniego tomiku było tak samo.
Jestem szczęśliwa, że nasi bohaterowie mają, co chcieli.
Jestem smutna, że to już koniec ich historii.
Jestem zaskoczona zakończeniem, którego kompletnie się nie spodziewałam.
„Aniołowie zbrodni” spełnili wszystkie oczekiwania, jakie miałam do tej mangi. Historia Rachel i Zacka jest oryginalna i ciekawa. Pomysł wrzucenia ich w podziemny kompleks, w którym muszą dotrzeć do wyjścia, pokonując różnorakich wrogów i przeciwników jest swoistym powiewem świeżości. Szkoda, że nadszedł czas rozstania, ale cieszę się, że mogłam poznać ten tytuł. Wiem też, że z pewnością do niego wrócę.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com