Starzy przyjaciele!
Do „My Hero Academia” wracam regularnie i za każdym razem czuje się, jakbym spotykała się na piwie ze starymi przyjaciółmi, którzy mają mi do opowiedzenia całe mnóstwo ciekawych historii. A że jestem z tych osób, którzy lubią słuchać innych, zamiast sami opowiadać, to czytanie tej mangi uważam za prawdziwą ucztę. Zapas kawy, ciastek i Akademia Bohaterów. Czego chcieć więcej?
FABUŁA
Nasi bohaterowie kontynuują trening na superbohaterów. Midoriya nadal nie jest w stanie użyć 100% swojej mocy. Po ostatnich wydarzeniach nasi superbohaterowie udają się na interwencję, która szybko wiążę się z Lemillionem. Ten zaś pewnego razu obiecał Eri, której ojcem jest Kai Chisaki, że uratuje ją od ojca. Rozpoczyna się trudna do rozegrania walka, która od naszych bohaterów będzie wymagać bardzo wiele myślenia i odrobinkę doświadczenia, którego ci nie mają za dużo. To ostatni moment, aby odebrać Eri z rąk Yakuzy raz i na zawsze. Czy Lemillion będzie w stanie sam przeciwstawić się Chisakiemu i uratować Eri? Walka z Overhaulem trwa, a tylko on doskonale zdaje sobie sprawę z potężnej mocy, jaką posiada ta mała, na pozór niewinna dziewczynka. Midoriya postanawia poprosić Eri o połączenie ich mocy, a to skutkuje zmianą biegu historii. Po walce, która z naszych superbohaterów wyssała wszystkie siły powinien nadejść czas na chwilę spokoju. I ku uciesze całej ekipy, nadchodzi. Oto zbliża się szkolny festiwal kultury, na który należy się przygotować! Nasi bohaterowie stają na rzęsach, aby wymyślić świetny repertuar, który kupi widzów, a przy okazji chcą rozerwać się i choć trochę nie myśleć o nieustannej walce. Bankiet Marzeń to podobno chwila wytchnienia. Na pewno? Tuż za rogiem czai się nowy wróg, który pragnie wszystko zepsuć, choć sam uważa, że jego działania są w dobrej wierze.
Czy znajdzie się superbohater, który powstrzyma nowego agresora i pozwoli innym bawić się w najlepsze?
Dobre pytanie.
OPRAWA GRAFICZNA
Im więcej tomików pojawia się na półce, tym ładnie ta manga wygląda. Dostawiłam kolejne pięć części, kiedy skończyłam z nimi pracować i uśmiechnęłam się do siebie widząc, jak pięknie rośnie ta kolekcja. „My Hero Academia” to manga, którą warto mieć na półce nie tylko ze względu na wygląd zewnętrzny. Kreska Kohei Horikoshi bardzo mi odpowiada. Kadry kiedy potrzeba są dynamiczne i pełne akcji, zaś gdy historia zwalnia to wszystko zaczyna wracać do normy, a kreska idealnie wpasowuje się w spowolnienie fabuły. A w tych pięciu tomikach mamy zadziwiająco długi spokój. Spokojnie, nie musicie się martwić. Jeżeli szukacie rozwałki to ta także jest tutaj, jak zawsze w nadmiarze, który sprawia, że uwielbiamy tę mangę.
OPINIA OGÓLNA
Cóż mogę napisać? To było kolejne udane spotkanie z bohaterami „My Hero Academia” i na pewno sięgnę po kolejne tomiki tego tytułu. Historia Eri była ciekawa, choć momentami zaczynała się dłużyć. Mangaka jednak doskonale zdawał sobie z tego sprawę, także na skrzydełku, na którym zawsze znajduje się kilka słów od niego zapowiedział, że kolejny tom będzie ostatnim i poznamy rozwiązanie tej sprawy. Dlaczego zwracam na to uwagę? Ponieważ dość często autorzy ciągną wątki do momentu, kiedy zwyczajnie zniechęcają czytelnika do dalszego czytania. Tutaj tego nie spotkamy. „My Hero Academia” to manga, którą polecam i będę polecać. Na przestrzeni dwudziestu tomików pojawia się tutaj cała masa postaci, z których każdy znajdzie swojego ulubieńca, a coraz to kolejne wyzwania, przed jakimi stawiani są nasi herosi budzą ciekawość i zainteresowanie kontynuowaniem serii. Pamiętajcie tylko: gdy raz wejdziecie do tego świata, wyjdziecie dopiero, gdy przeczytacie ostatni tomik.