Co tam u detektywa?
Kou Yoneda to mangaczka, która porwała mnie „Złamanymi Skrzydłami”, które niedawno miałam okazję czytać. Drugi tomi opowiadający o Itaru Yoake, był dla mnie lekturą obowiązkową.
Zatem, co tam u naszego samotnego detektywa?
FABUŁA
Trzydziestoośmioletni rozwodnik, pracujący jako detektyw firmy ubezpieczeniowej dostaje nowe zlecenie. Tym razem jednak, nie jest sam w sprawie, bowiem przyszło mu się użerać z Kuro, chłopaku który już od samego początku pała do Itaru jawną niechęcią. Nasz bohater zostaje wrzucony na plan filmowy, gdzie doszło do zabójstwa (albo samobójstwa) reżysera. Śledztwo szybko utyka w martwym punkcie, a Yoake zaczyna się coraz bardziej irytować przestojem w sprawie. Pewnego razu, Kuro rzuca niezobowiązującym tekstem, który uruchamia w głowie Itaru trybiki odpowiadające za sprawę, a zadanie postawione przed detektywem zaczyna ponownie nabierać rozpędu.
OPRAWA GRAFICZNA
Kou Yoneda ma swój specyficzny styl rysowania, który bardzo mi się podoba. Co ciekawe, czasami w tej mandze także było dużo tekstu na kadr, ale ani trochę mi to nie przeszkadzało. I nie, nie mam crusha na Itaru, aczkolwiek można na niego popatrzeć z przyjemnością troszkę dłużej. Manga jest przyjemna w oglądaniu i czytaniu. A to spojrzenie Itaru...
OPINIA OGÓLNA
Lubię tę historię. Lubię te postaci. Itaru to zgorzkniały, znudzony życiem rozwodnik, który pracuje w firmie ubezpieczeniowej. I choć całym sobą pokazuje, jak bardzo nudzi go ta robota, dalej wykonuje powierzone mu zadania i robi to w sposób najlepszy z możliwych. Podoba mi się to, że Yoake wiedzie całkiem normalne życie. Nie jest bogaty, ultra przystojny, tylko normalny. I ta normalność idealnie do niego pasuje. „Op. Bezbarwne dni Itaru Yoake” to tytuł idealny do treści. Z każdej strony czuć, jak nijakie jest życie naszego bohatera. Nie zrozumcie tego źle, manga nie jest nudna, czy właśnie nijaka. Jest naprawdę świetna! Egzystencja Itaru to coś, co w zasadzie wielu z nas ma we własnym życiu i ciągnie ten wózek dalej, byle do przodu. Kolejna sprawa naszego bohatera jest nieco nietypowa, a jej rozwiązanie nie należy do najłatwiejszych. Miło było razem z Itaru i Kuro spacerować od świadka do świadka i wypytywać o szczegóły śmierci reżysera. Czekam na kolejny tom z wielkimi nadziejami, na następne ciekawe śledztwo i świetną rozrywkę.
Za tomik do opinii dziękuję wydawnictwu Kotori.