Co tam u naszej młodej magini?
„Atelier spiczastych kapeluszy” to manga, która przynosi radość zarówno młodszym czytelnikom, jak i tym starszym. Historia o dziewczynce, która dostała się pod opiekę profesora uczącego tworzenia kręgów magicznych skradła moje serce od pierwszego tomu. Co tym razem spotka Koko i jak dziewczynka sobie z tym poradzi?
FABUŁA
Po zaliczeniu drugiego testu, Koko zostaje zaproszona przez Beldaruita do jego komnaty. Mędrzec ma dla niej pewną propozycję: dziewczynka zostanie jego uczennicą, a on w zamian zapewni jej bezpieczeństwo przed Rondami i profesorem Qifreyem. Koko nie zgadza się na ten układ, choć ma pewne wątpliwości co do swojego nauczyciela. Dziewczynka postanawia znaleźć odpowiedzi na własną rękę i wybiera się do Wieży Woluminów sama, nie wiedząc jakie niebezpieczeństwa czekają ją po drodze. Kiedy Koko wraz z Qifreyem wracają z atelier na miejscu czeka Tartar, wnuk właściciela sklepu z przyborami magicznymi. Chłopiec ma do dziewczynek prośbę, aby te pomogły mu w prowadzeniu stoiska podczas Festynu Srebrnej Nocy. Przygotowania ruszają pełną parą, a kiedy Koko z Tartarem odwiedzają Karn, młoda czarodziejka spotyka chłopca, któremu kiedyś uratowała życie. I poznaje jego prawdziwą historię.
OPRAWA GRAFICZNA
Obwoluty siódmego i ósmego tomu prezentują odpowiednio Koko i Tartara. Są one w klimatach wszystkich poprzednich części mangi, a całość wydana jest w powiększonym formacie. Jeżeli chodzi o kreskę jest ona bardzo ładna, momentami kadry są wypełnione po brzegi i zatrzymują na dłużej wzrok Czytelnika. Jeżeli chodzi o tekst w dymkach... standardowo, czasami było go dla mnie za dużo, ale tutaj pomaga fakt, że manga jest wydana w większym formacie i zdania, jakie wypowiadają bohaterowie nie są w tych dymkach poupychane „na siłę”, byleby się zmieściły. Zatem nawet do tego nie mam żadnych zastrzeżeń.
OPINIA OGÓLNA
Kolejne dwa tomy „Atelier spiczastych kapeluszy” to ponowna próba dla Koko, bo to głównie z tą uczennicą mamy do czynienia najwięcej w tych częściach. Dziewczynka musi podjąć wiele ważnych decyzji, które będą rzutować na jej przyszłość i rozwój, jako magini. Sprawa z Rondami pomału zaczyna się klarować, jednak dalej są to ochłapy informacji. Poznajemy też troszkę bardziej przeszłość profesora Qifreya, który od początku mi się podobał. Ósmy tom daje nam nieco wytchnienia, ponieważ razem z bohaterami zapominamy o wszystkich problemach, z jakimi przyjdzie się zmierzyć i po prostu bierzemy udział w Festynie Srebrnej Nocy. Oba tomiki uważam za bardzo spokojne, choć momentami akcja przyspiesza. Niemniej jednak wrzuciliśmy nieco na luz z Koko i świtą, leczymy rany i czekamy na burzę. Jeżeli jesteście z tą mangą na bieżąco to zapewne oba te tomiki macie już za sobą. Jeżeli jeszcze myślicie czy warto sięgnąć po „Atelier spiczastych kapeluszy” to moim zdaniem warto. Magia, moc przyjaźni, przeszłość, która skrywa wiele tajemnic i dziewczynka, która może rozwiązać to wszystko. Warunek jest jeden – musi uwierzyć w siebie i swoją magię.