Pogotujmy z szefem kuchni.
Kiedy robiłam zdjęcie do tej opinii Luby zapytał mnie „po co ci te łopatki, przecież nie umiesz gotować?”. No nie umiem, przynajmniej nie wybitnie, ale za to mogę czytać książki o kucharzach i marzyć, że może kiedyś się nauczę. Żartuję, nie nauczę się bo nerwica atakuje mnie już na wejściu do kuchni. „Kucharz. Na ostro” jest trzecim tomem serii „Faceci do wynajęcia”. To moja pierwsza książka od Ady Tulińskiej, ale na pewno nie ostatnia (niech żyje Legimi!).
Po bankructwie firmy, którą zarządzał mąż Amelii, Karol ich życie zmieniło się z dnia na dzień. Wcześniej mieli wszystko, teraz żyją z kalkulatorem w ręku, bo pieniędzy zaczęło brakować, a Karol popadł w depresję i nie garnie się do szukania jakiejkolwiek pracy. Amelia stwierdza, że musi wziąć sprawy w swoje ręce, a pomaga jej w tym przyjaciółka, która poleca ją szefowi nowej restauracji, który ma braki kadrowe w zespole. Amelia chcąc nie chcąc postanawia udać się do Miód & Chilli i spróbować swoich sił w gotowaniu, które zawsze było dla niej pasją. Dziewczyna zostaje rzucona na głęboką wodę, a Tomek, właściciel restauracji wymaga od niej znajomości menu i gotowania już pierwszego dnia pracy. Jej relacja z szefem staje się mocno burzliwa, jednak nie tylko ona. Zarówno serce Amelii, jak i Tomka także przeżywają burzę w swoim wnętrzu.
Burzę, która wywoła w życiu prawdziwą powódź.
„Kucharz. Na ostro” to kolejna książka, która dostarcza rozrywki, ale też podnosi lekko ciśnienie (o tym za chwilę). Jak na moje pierwsze spotkanie z Adą Tulińską, muszę przyznać że autorka zaciekawiła mnie na tyle, iż zamierzam sięgnąć po inną pozycję spod jej pióra.
Fabuła „Kucharza” nie jest oryginalna. Wszystko to już było, tyle że bohaterowie kryli się pod innymi zawodami i imionami. Niemniej jednak, historia jaką w swojej książce pokazała autorka była dla mnie naprawdę przyjemną lekturą.
Co podniosło mi ciśnienie?
Karol i głupota Amelii.
Zacznijmy może od męża naszej bohaterki. Typ stracił firmę i zamiast wziąć się w garść i odzyskać rachubę w życiu, woli pić piwo, żreć tajskie i grać na konsoli. Ot, jakby ja nie mam nic do żadnej z tych rzeczy, ale jak robi się je w umiarze i kiedy można sobie na to pozwolić.
Karol to śmierdzący leń, którego Amelia powinna wywalić z domu już na początku książki.
I tu płynnie przechodzimy do głupoty Amelii. Dziewczyna daje się wykorzystywać mężowi. Utrzymuje go ze swoich lichych pieniędzy, stara się znaleźć pracę i próbuje podnieść Karola na duchu, aby wziął się za siebie, a kiedy ten odburkuje jej i gra dalej, nie zaszczycając ją nawet spojrzeniem, Amelia stwierdza, że musi mu dać czas. Ludzie... szanujmy się. Ile tego czasu? Całe życie?
Tym oto sposobem Amelia będąc wykorzystywaną przez męża wpada na Tomka, kucharza celebrytę, który okazuje się być ciemną masą w gotowaniu na zmysł. Amelia z chęcią mu pomaga, a on to sprytnie wykorzystuje wbijając jej w głowę bujdy o wielkim uczuciu do niej.
Nie da się ukryć, że „Kucharz” doprowadził mnie do szewskiej pasji w emocjach. Książka jest bardzo wyrazista w swojej fabule i zachowaniu bohaterów i samoczynnie podnosi ciśnienie do góry podczas lektury. Jeżeli chcecie poznać książkę, która zaczyna się słodko, jak miód, a kończy na ostro, jak chilli to trzeci tom „Facetów do wynajęcia” od Ady Tulińskiej jest dla Was.