Zane idzie na emeryturę?
Po „Strażniku Ognia” czekałam na zakończenie historii Zane'a Obispo. J.C. Cervantes rozbudziła we mnie chęć poznania dalszych losów chłopca, pisząc swoje pozycje w sposób ciekawy i lekki.
Jak skończy się przygoda Zane'a i co jeszcze chłopiec będzie musiał przetrwać, zanim zapanuje spokój?
Obispo cieszył się na myśl rozpoczęcia nauki w Szamańskim Instytucie Wyższej Magii. Ponowne spotkanie swojej najlepszej przyjaciółki Brooks oraz nowe informacje były o wiele lepszą perspektywą, niż ostatnie miesiące, które chłopiec spędził z demonem potrafiącym wyszukać (albo raczej wywęszyć) bogurodzonych na odległość. Sukces powodzenia misji był bardzo blisko dopóki Zane odkrył, że ostatni na liście bogurodzeni to bliźnięta, które nie chcą dopuścić, aby pewien tajemniczy artefakt wpadł w niewłaściwe ręce.
Zane w końcu trafia do Szamańskiego Instytutu, jednak daleko mu do nauki na nim. Okazuje się, że majańscy bogowie zaginęli. Co więcej, na bogach się nie kończy, bowiem Kamazotz i Ixquic planują zabrac się też za bogurodzonych. A, aby osiągnąć swój cel potrzebują bliźniąt i ukrywanego przez nich artefaktu.
Zane ponownie udaje się w podróż ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi. Podróż w czasie. Podróż w przeszłość, w której najmniejszy błąd może sprawić, że teraźniejszość, która opuścili będzie zupełnie inna, kiedy wrócą. Albo..., że nie będzie jej wcale.
„Wędrowiec Cienia” kończy historię Zane'a Obispo. Kończy ją w sposób trzymający w napięciu i niezwykle ciekawy. Autorka nawet w trzecim tomie wciąga nas w przygodę, która wymaga skupienia i sprytu u bohaterów. Do samego końca Zane, Rosie i ekipa nie mają wytchnienia.
Takie zakończenia to ja lubię.
J.C. Cervantes ponownie odniosła się do mitologii majańskiej. Mamy tutaj całe mnóstwo odniesień do bożków i bogów Majów. Oczywiście nie brakuje też słowniczka, który znajduje się na końcu książki. Niby nic, a cieszy. Słowniczek jest skarbnicą wiedzy o słowach i postaciach, które znajdują się w fabule książki.
W „Strażniku Ognia” pisałam, że bohaterowie wodorośli, w stosunku do pierwszego tomu. Między drugą, a trzecią częścią nie zauważyłam zmiany w zachowaniu Zane'a i jego przyjaciół. Niemniej jednak, jak teraz miałabym ocenić przygody wszystkich trzech pozycji, to właśnie „Wędrowca Cienia” postawiłabym na pierwszym miejscu. Wciągnęłam się w tę pozycję od pierwszego rozdziału i ponownie, razem z Zanem zwiedzałam inne światy, a także cofałam się w przeszłość.
Uważam tę część za najlepszą, czyli ponownie wychodzi, że J.C. Cervantes nie zna klątwy drugiego tomu i z każdym kolejnym pisze coraz lepiej.
„Wędrowiec Cienia” to zakończenie fantastycznej i nietuzinkowej serii, która wprowadza nas w majańską mitologię. Wszystkie trzy książki były dla mnie wspaniałą przygodą. Czy ciężko mi się rozstawać z Zanem? Wydaje mi się, że nie. Choć przeżyłam z tą trylogią naprawdę miły czas, uważam że, gdybym pokusiła się o drugie czytanie, ta historia nie brzmiałaby tak samo, jak za pierwszym. J.C. Cervantes zdecydowanie zrobiła na mnie dobre wrażenie i nie chce tego psuć.
Za książkę dziękuję wydawnictwu Galeria Książki.