„Tak, kochanie” - Tillie Cole


Styx i Mae po raz kolejny. 

O „I do, babe” pisałam Wam przy okazji opinii „Przebaczenia”. Nie wiedziałam wtedy, że wydawnictwo EditioRed wyda te krótkie nowelki w naszym kraju. Wieść o tych krótkich, acz ważnych historiach po polsku była niczym grom z jasnego nieba i zanim przejdę dalej, z tego miejsca chciałam bardzo, ale to bardzo podziękować wydawnictwu EditioRed za decyzję o wydaniu tej, jak i „Odnalezionego Piękna” w Polsce.

River Nash pokochał Mae od pierwszego spotkania. Choć ich droga do szczęścia nie należała do najłatwiejszych, teraz ma swoją miłość przy sobie. Jednak czegoś mu brak w życiu, a tym czymś jest obrączka na palcu swojej kobiety. Obrączka, która wszystkim będzie mówić, że Mae jest tylko jego. Choć prez klubu motocyklowego Kaci Hadesa potrafi zabijać bez mrugnięcia okiem, nie ma zielonego pojęcia, jak poprosić Mae, aby za niego wyszła. 
Kiedy Styx jest dręczony przez wątpliwości, co do oświadczyn, Mae zauważa, że jej ukochanego coś dręczy i zaczyna się martwić. 
Czy River w końcu odważy się otworzyć i pokonać lęki? 
Czy Mae w końcu usłyszy te magiczne słowa, które będą mogły popchnąć ich związek na kolejny poziom?

Już na wstępie zaznaczę, że nie jest to nowelka bez sensu, jak to autorzy mają w zwyczaju pisać. „Tak, kochanie” nie jest „zapychaczem”, ponieważ ciągnie historię Mae i Styxa, których dawno nie mieliśmy okazji czytać. 
Jedyne co mnie zastanawia, to wydanie tej nowelki trochę poza kolejnością zagraniczną. Jest to tomik 5,5; czyli między „Przebaczeniem”, a „Nieujarzmioną Przeszłością”. My mamy okazję przeczytać ją dopiero teraz, kiedy nowelka „Odnalezione Piękno” też jest dostępna. Dziwne to dla mnie, ale i tak cieszę się, że wydawnictwo zdecydowało się te krótkie historie wydać w papierze, bo „Kaci Hadesa” bez nich nie są pełni. 

„Tak, kochanie” to nowelka na niecałą godzinę. Jeżeli lubicie „Katów Hadesa” to wciągniecie ją nosem i nie poczujecie upływu czasu przy niej. A potem uderzycie w beton zwany „rzeczywistością”, albo jak kto woli „końcem książki”. 

Lubię wracać do „Katów Hadesa”. Lubię Tillie Cole, jako autorkę. Wprawdzie czekam na jej najnowsze książki, gdzie „The Fallen: Genesis” rozpoczyna jeszcze brutalniejszą serię, niż „Kaci” to i tak, za każdym razem, kiedy EditioRed wydaje nową Cole, czytam ją ponownie. I wiecie co? Ani trochę mnie nie nudzi, a nie zwykłam czytać książek po kilka razy. 
„Tak, kochanie” to obowiązkowa lektura dla fanów serii.

Za książkę do opinii dziękuję wydawnictwu

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com