"The Fallen: Genesis" - Tillie Cole


Nowa mroczniejsza seria?


Tillie Cole słynie z książek, w których porusza tematy tabu. Słynie także ze skrajności. Jej książki albo szokują i podnoszą ciśnienie, albo wyciskają najmniejsze nawet łzy. Jej nowa seria Deadly Virtues, rozpoczynająca się nowelką „The Fallen: Genesis” jest pozycją, przy której na pewno będziecie zszokowani, ale też i lekko obrzydzeni. 

Joseph razem ze swoim bratem żyli w sierocińcu Holy Innocents (Niewinni Święci?), gdzie wychowywani przez księży douczali się od razu do bycia przyszłymi sługami Boga. Starszy Joseph zawsze brał odpowiedzialność za młodszego brata Jamesa, który był jednym z trudnejszych wychowanków w sierocińcu, z racji mani robienia innym krzywdy. Poważnej krzywdy. 
Pewnego dnia Jamesa poniósł szał krwi i chłopak sięgając po nóż ranił innego chłopca, a potem zaatakował swojego własnego brata, który chciał go uspokoić. 
To przeważyło szalę i James został zabrany do miejsca nazwanego Czyśćcem. 
Joseph nie widział swojego brata przez trzy miesiące, aż usłyszał niepokojące wieści o izolatce, do której został zabrany jego brat. 
Czyściec okazał się prawdziwym Piekłem.
Joseph okazał się wilkiem w owczej skórze. 

Wychodzi na to, że w tej serii będzie siedem tomów. Dlaczego? 
Bo w Czyśćcu jest siedmiu chłopców, którzy zostali nazwani na cześć aniołów.
Stąd pierwszy tom, który ma ukazać się 11 czerwca nazywa się Raphael i opowiadać będzie o jednym z nim.
Nowa seria zapowiada się naprawdę krwawo i brutalnie, ale w nowelce, która rozpoczyna i nakreśla całą fabułę mam jedną scenę, która znacząco nadwątliła moją miłość do Tillie Cole.

Pisałam Wam na facebooku o filmie Siekielskiego „Nie mów nikomu”, który każdy, kto choć trochę telewizji, albo internetu widział zna. No i tutaj... wiecie, księża, izolatka nazwana Czyśćcem, w którym siedmiu młodych chłopców ma odpokutować winy i wypędzić ze swojego ciała Diabła daje jeden obraz. Pedofilii. 
Myślę, że więcej pisać na ten temat nie muszę, aczkolwiek choć scena jest naprawdę obrzydliwa to podziwiam autorkę za odwagę i poruszenie tematu, który ciągle istnieje w naszych głowach, ale mało kto ma odwagę poruszyć go publicznie. 
Jeżeli wytrzymacie tę jedną, krótką, powiedzmy scenę to całość nowelki prezentuje się naprawdę świetnie. 

Jeżeli inne książki Tillie Cole nazywacie dark romance... to „The Fallen: Genesis: jest chyba darkiem nad darkami i ni w ząb romansem. W tej książce nie ma kobiet. Przynajmniej jeszcze nie. 
To pozycja, która zostawia w dziwnym zamyśleniu, bo tak naprawdę mało co się dowiadujemy i szybko chcemy więcej. Nie polecę Wam czekania, aż wyjdą kolejne tomy, bo to jest bez sensu. Jeżeli macie chwilę czasu to przeczytanie 140 stron raczej nie będzie dla Was za dużym problemem, a będziecie mieli obraz tego, bo będzie się działo w kolejnych książkach z tej serii. 

I chociaż z jednej strony jestem zniesmaczona tą pozycją, przez tę jedną scenę, to i tak czekam na 11 czerwca i pierwszy konkretny tom „Deadly Virtues”. No co ja poradzę, że lubię Tillie Cole i jej popaprane do potęgi książki? Zresztą nie tylko ja, bo Wy także. 
Wychodzi na to, że nikt w tym towarzystwie nie jest normalny. 

Ach i jeszcze jedno. Wiele z Was pisało, zaraz po ukazaniu się informacji o tej nowelce, że będzie to znowu sekta. No powiem Wam..., że tutaj nie ma takiej prawdziwej sekty. Są Upadli... chłopcy, który będą się mścić, aż zabiją wszystkich, którzy zniszczyli im życie.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com