Oj, Wera.
Wszystko zaczęło się od „Niebezpiecznej Gry”, która zabrała nas w świat Weroniki Kardasz – kobiety, która nie boi się zadzierać z silniejszymi od siebie. Emilia Szelest po raz ostatni daje nam szansę spotkać się z Werą i przeżyć z nią jeszcze jedną przygodę. Tym razem jednak, Weronika będzie musiała podjąć „Ryzykowny Wybór”.
Ostatnie wydarzenia zmieniły życie Weroniki w piekło. Kobieta zaczyna obmyślać plan, jak odzyskać narzeczonego, z którym za kilka dni ma brać wymarzony ślub. Lecz nie tylko ona szuka miłości swojego życia, bowiem Łukasz ma dokładnie ten sam problem. Po jego zdradzie Braci Peruna, Ewa nie chce go znać, a przy okazji będąc porwaną przez własnego brata nie ma za bardzo możliwości pokazać Lokiemu, swojej nienawiści do niego, za tę właśnie zdradę.
Weronika postanawia postawić wszystko na jedną kartę i razem z Łukaszem wymyślają plan, który ma pięćdziesiąt procent szansy na powodzenie, a co za tym idzie – pięćdziesiąt procent na niepowodzenie.
Wszystko zależy od tego, czy przeciwnik zagra w ich grę.
Skończyłam tę książkę o trzeciej nad ranem, bo usiadłam do niej stosunkowo późno, a pisanie z autorką podczas czytania znacznie spowolniło jego tempo (nie, nie żałuję ani chwili).
Jednak kiedy „Ryzykowny Wybór” zakończył się podziękowaniami, pierwsze co napisałam do Emilii Szelest to „jakie to było zajebiste”.
Bo było.
A Wy nawet nie macie pojęcia jak bardzo.
W trzecim, ostatnim tomie cyklu o Weronice Kardasz mamy połączenie dwóch poprzednich tomów. Autorka w pierwszym tomie pokazała nam Przemka Reja i samą Weronikę, w drugim skupiła się na Łukaszu i Ewie, a tutaj mamy to wszystko razem, co jest nie tylko świetnie wymyślone, ale przede wszystkim fantastycznie napisane.
Lekkość rozmów między bohaterami to jest coś, co w „Ryzykownym Wyborze”, jak i w poprzednich dwóch tomach jest tak piękne, że aż trudno mi uwierzyć, że prawdziwe. Nie mamy tu przysłowiowego „kija w dupie”, tylko normalne odzywki. Takie, jakie sami moglibyśmy mówić do naszych znajomych, czy przyjaciół. To właśnie dlatego tak dobrze czyta się książki Emilii Szelest.
Przy okazji nie wspominam o pięknie wyważonych proporcjach między dialogami, a opisami.
Jak wiecie nie jestem osobą, która lubi czytać o krzakach na trzy strony i tutaj, całe szczęście niczego takiego nie spotkałam. Są opisy, ale są konkretne i składne, bez lania wody na siłę.
Co zaś tyczy się bohaterów to muszę przyznać, że wszyscy przeszli zmianę. Weronika, choć może jest najmądrzejsza i najsprytniejsza, w końcu zrozumiała, że sama ze wszystkim nie da sobie rady i czasami trzeba poprosić przyjaciół o pomoc. Przemek wyrósł. Nie jest już taki, jakiego spotkaliśmy w „Niebezpiecznej Grze”. Rzuca się w ogień za Werą i nie boi się za nią zginąć.
Łukasz to najbardziej wyciszona postać w całej książce. Nie jest to jednak żadną ujmą. Loki wykonuje swoją robotę i czeka. Czeka, niczym przyczajony tygrys, aż Ewa zrozumie, że są sobie pisani. A Ewa... od początku wiedziałam, że to cicha woda. Ewa jest tykającą bombą i to, co autorka zrobiła z nią na końcu historii jest po prostu mistrzostwem.
Wielkie brawa dla autorki.
„Ryzykowny Wybór” to historia pełna tajemnic, intryg i układów z niebezpiecznymi osobami. Jednak proste jest to, że Weronika musi szybko podejmować decyzje i jeszcze szybciej myśleć, aby nie przegrać swojej tury. Ta książka to niczym gra w pokera. Musisz zgrywać twardziela, udawać, że masz najlepsze karty, nawet jeżeli doskonale wiesz, że zaraz odpadniesz. Emilia Szelest doskonale dała sobie radę z zakończeniem całej historii, a poprzeczkę, jaką sobie postawiła jest bardzo wysoko. Teraz pozostało tylko czekać na kolejną książkę. Mam nadzieję, że długo czekać nie będziemy.
Za książkę dziękuję autorce - Emilii Szelest.