To jest już koniec.
Belle Aurora kupiła wszystkie czytelniczki pierwszą częscią o Twitchu i Lexie w "RAW" Czy ostatni i najgrubszy tom całej serii sprostał oczekiwaniom i zostawił czytelniczki zadowolone?
Tego nie wiem, ale jeżeli o mnie chodzi to tak.
Sześć lat temu świat Alexy Ballentine całkowicie się zmienił. Mimo to, kobieta stara się dalej żyć i wychować swojego syna na porządnego mężczyznę. Ale z każdym kolejnym dniem, kiedy AJ wspomina o tacie, który odwiedza go po nocach, Lexa zaczyna się martwić o syna, a cała sytuacja mocno ją niepokoi.
Przecież Twitch umarł i nigdy nie wróci.
Alexa wie, że wraz ze śmiercią Twitch straciła samą siebie i tej części siebie już nie odzyska.
Jak to mówią, nigdy nie mów nigdy, bo plan zmieniają się z dnia na dzień.
Śmierć Twitcha też się do tego zalicza.
„Raw: Rebirth” to ostatnia część i zwieńczenie historii Twitcha i Lexy.
Historii, która zabrała nas w gangsterski świat, do którego wprowadzona została nic nie świadoma dziewczyna.
Belle Aurora nie zgubiła się w swojej opowieści i w trzecim tomie zgrabnie połączyła wszystkie wątki i wszystkich bohaterów w całość. Spotkamy tutaj Juliusa, Happy'ego i inne postaci, które dobrze znamy. No i oczywiście spotkamy tez Ling, która znowu napsuje krwi Twitchowi i Lexi.
Nie ukrywam, że „Raw:Rebirth” to dla mnie najlepsza część całej serii. Zamieszanie, jakie autorka zrobiła w pierwszej części spowodowało, że na trzeci tom wszyscy czekali z niecierpliwością.
A tu, kiedy, ponownie weszliśmy w świat Lexi, która przeżywa żałobę po Twitchu od sześciu lat i próbuje dać sobie radę, jako samotna matka AJ'a. Nawet przyjaciele nie są w stanie wybudzić Lexi z letargu w jaki wpadła, a ona sama wie, że już nigdy nie będzie taka sama, jak kiedyś.
Twitch obudził w niej mroczną stronę, do tego stopnia, że gdyby mogła wybrałaby Twitcha ponownie.
W „Raw: Rebirth” mamy akcję, która toczy się w miarę spokojnie, z nagłymi skokami, ale na koniec i tak nie będziemy przygotowani, nawet jeżeli założymy, że nic nas już nie zaskoczy.
Cóż... Belle Aurora zaskakuje. Zawsze. Wyryjcie to sobie w głowie.
„Raw Rebirth” to fenomenalne zakończenie serii o Twitchu. Jeżeli spodziewacie się lekkiej pozycji, która Was rozluźni to możecie o tym zapomnieć. Belle Aurora trzyma nas w napięciu do samego końca, a tę pozycję mimo że jest najgrubszą z całej serii, czyta się najszybciej. Dlaczego?
Bo wydarzenia w niej przedstawione nie pozwalają oderwać się od książki nawet na chwilę. Aż do jej skończenia. Jeżeli jeszcze nie poznaliście Twitcha i Alexy to czym prędzej to nadróbcie, szczególnie że wszystkie tomy mamy już wydane w Polsce.
Za książkę do opinii dziękuję