„Kim do licha, jest Carmen Sandiego” - Rebecca Tinker


Znacie tą panią ubraną w czerwony kapelusz?

Kiedy zobaczyłam tę pozycję w zapowiedziach wydawnictwa Insignis chciałam ją koniecznie przeczytać. Co prawda, bajki na Netflixie jeszcze nie miałam okazji oglądać, to i tak wolałam najpierw przeczytać, a potem obejrzeć w wolnej chwili i sprawdzić, jak pokrywa się książka z wersją animowaną. Oczywiście książkę przeczytałam, a co do bajki... może kiedyś. Wiecie, jak to jest. Książki ponad wszystko. 

Mała Czarna Owca została wychowana na wyspie, gdzie istnieje tajemnicza akademia VILE. Dziewczynka od zawsze chciała do tej akademii przystąpić i pewnego dnia, w końcu się udało. Czarna Owca była znacząco młodsza od innych uczestników zajęć w akademii, ale doskonale dawała sobie radę, nawet z najtrudniejszymi zadaniami. Czasami była nawet najlepsza. Wykładowcy byli zachwyceni małą dziewczynką, jednak kiedy przyszedł czas na ostateczne egzaminy nastroje wszystkich zmieniły się, a Czarna Owca nie zaliczyła jednego z testów, co skutecznie zaprzepaściło jej drogę skończenia akademii VILE. 
Nie dała sobie jednak w kaszę dmuchać i obmyśliła plan. Plan, który miał jej pomóc uciec z wyspy i zaznać prawdziwego świata. 
Plan, w którym Carmen Sandiego zacznie istnieć i zostanie najlepszą złodziejką na świecie. 

Wracając do tego, co napisałam na początku. Widziałam zaledwie fragment pierwszego odcinka serialu na Netflixie i rzeczywiście pokrył się z tym, co przeczytałam w książce. Ale ani trochę mi to nie przeszkadzało podczas czytania książki, zatem wiem już, że podczas oglądania także będę się świetnie bawić. 

Postać Carmen Sandiego jest charyzmatyczna. Przypomina mi w jakiś sposób Red z gry „Transistor”. Ten sam styl życia, to samo podejście do świata, chociaż tutaj podejrzewam, że niektórzy mogliby się kłócić. Ta dziewczyna jest nieprzeciętna. Od samego początku była inna, niż reszta przyszłych złodziei. Szczególnie, że wychowała się w akademii VILE. 

„Kim do licha, jest Carmen Sandiego” to pozycja dla fanów bajki i postaci w czerwonym kapeluszu i płaszczu. Aczkolwiek, jest to też bardzo przyjemna lektura, aby poznać coś nowego i rozpocząć przygodę z wybitną złodziejką. Książka jest naprawdę zacnie wydana, rysunki Carmen na początku i na końcu zatrzymują na dłużej wzrok, a druk jest na tyle wygodny, że nie męczy wzroku podczas lektury. Spędziłam z tą książką naprawdę dobrze spędzony czas. Oderwała mnie od monotonności między tymi samymi gatunkami, które ciągle czytam i szczerze mówiąc, to z chęcią przeczytałabym coś podobnego o jakiejś innej postaci z bajki. Czy „Kim do licha, jest Carmen Sandiego” rozwiązuje zagadkę z pytania znajdującego się w tytule? Cóż, tego musicie dowiedzieć się sami. Sięgnijcie po tę pozycję. Naprawdę warto. 

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com