Kosmos, kosmos, wszędzie kosmos!
Całkiem niedawno mieliście okazję poznać George'a, który odkrywając tajemniczy komputer u swojego sąsiada, odbył fascynującą wycieczkę po kosmosie, razem z nową sąsiadką Annie.
Jednak na „George i tajny klucz do Wszechświata” historia tego dociekliwego chłopca się nie kończy.
George został zaproszony przez tatę Annie – Erica na przyjęcie, które miało jeden warunek – należało się przebrać za ulubiony obiekt kosmiczny. Po krótkim namyśle chłopiec zdecydował się na strój człowieka z Marsa, który tak naprawdę był tylko cieniem na zdjęciu Czerwonej Planety, przypominającym człowieka. Kiedy chłopiec zawitał do pana Bellis szybko zauważył różnorodność strojów, w które przebrani byli goście przyjęcia. Przyjęcie to, nie było zrobione bez kozery, bowiem Eric miał przyjaciołom do powiedzenia bardzo ważną rzecz. Okazało się, że dostał nową pracę w Światowej Agencji Kosmicznej i wyjeżdża z Anglii do Stanów Zjednoczonych. Zarówno dla Annie, jak i George'a wyjazd ten był katastrofą, która mogła zakończyć ich przyjaźń.
Końcem końców okazało się, że George został zaproszony do USA przez rodziców Annie, a po szybkiej interwencji babci chłopca, oboje wsiedli w samolot kierujący się właśnie do Stanów.
George myśląc, że będzie to niesamowita przygoda ani trochę się nie mylił, bo ledwie został z dziewczynką na osobności okazało się, że oboje mają nową misję do wykonania.
Obcy wysłali im ważną wiadomość przez superkomputer taty Annie.
Czy nasi młodzi, kosmiczni wojownicy uratują Ziemię przez zagładą?
Kiedy dowiedziałam się, że będzie drugi tom przygód George'a, czekałam na niego prawie , jak na przysłowiowych szpilkach. Pierwsza książka z tej serii bardzo mi się podobała i wiedziałam, że druga także będzie świetna (nie myliłam się). Ale ostatnio dowiedziałam się, że są TRZY! tomy i nie modę się doczekać, kolejnej pozycji o przygodach młodego, kosmicznego odkrywcy.
„George i poszukiwanie kosmicznego skarbu” to nieco bardziej rozbudowana książka, w stosunku do pierwszej historii. Fabuła tej łączy się z poprzedniczką i tutaj mogłabym napisać, że można to czytać od razu, bez pierwszego tomu.
JEDNAK! Są tutaj pojęcia, które zostały wytłumaczone w „George i tajny klucz do Wszechświata”, a tego nie da się przeskoczyć. Oczywiście, jak ktoś interesuje się tematem kosmosu to będzie wiedział o wszystkim, co tutaj jest napisane, ale książka ta skierowana jest głównie do dzieci, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z poznawaniem fizyki, matematyki i właśnie kosmosu.
„Prawda
jest gdzieś w gwiazdach, George, i my ją odkryjemy”
Podobnie jak poprzedniczka, ta cześć przygód Annie i George'a okraszona jest nie tylko kosmicznymi faktami, ale też wspaniałymi rysunkami, które podczas lektury fabularnej części, szybko rozbudzają wyobraźnię Czytelnika. Zatem mamy tutaj naukę poprzez zabawę i propagowanie czytelnictwa. Powtórzę się zatem i ponownie napiszę, że Lucy ze Stephenem Hawkingiem wpadli na genialny pomysł napisania tych pozycji.
„George i poszukiwanie kosmicznego skarbu” to książka, która rozbawi i dorosłych, i dzieci. Poza wspólnym czytaniem z brzdącem można się też nieco dokształcić, a nawet zmienić swoje myślenie i zapragnąć zostać fizykiem. Szczerze polecam tę lekturę wszystkim rodzicom, którzy pragną, aby ich pociechy rozwijały się naukowo od najmłodszych lat i miały kosmiczne zainteresowania. Sama świetnie się bawiłam przy tej książce, ale coś czuję, że kiedy czyta się ją z dzieckiem to jest jeszcze lepiej.
Za egzemplarz do opinii dziękuję