„To nie ja, kochanie” Kaci Hadesa - Tillie Cole


Kaci Hadesa nadchodzą!


W końcu! Mamy to! Pamiętam jak dziewczyny na facebooku zrobiły petycję, aby wpisać się za prośbą poparcia serii „Hades Hangmen” w Polsce. Nie zastanawiałam się wtedy, ani chwili i podobnie było, kiedy książka do mnie dotarła. Sięgnęłam po nią od razu, głównie po to, żeby sprawdzić tłumaczenie z angielskiego, ale też przypomnieć sobie historię Styxa i Mae.

Kiedy River był małym dzieckiem, jego ojciec zabrał go do lasu, aby zakopać kolejne trupy. Chłopiec odszedł od miejsca, w którym powinien przebywać i biegnąc przez las znalazł ogrodzenie, które oddzielało tę część lasu od reszty. Za nim, siedziała mała dziewczynka w białej sukni. River miał w zwyczaju milczeć. Jego gardło ściskało się, kiedy musiał coś powiedzieć i jedynymi osobami, które słyszały jego głos byli ojciec i przyjaciel Ky. Tego dnia jednak, patrząc na tę dziewczynkę River przemówił ponownie. 

-Zawsze podobał mi się jeden chłopiec. Zawsze pragnęłam tylko jednego mężczyzny. Zawsze miałam tylko jedno marzenie, odkąd skończyłam osiem lat”

Salome została wychowana w tajemniczym Zakonie, który położony jest pośrodku niczego. Była traktowana szczególnie, gdyż miała zostać żoną proroka Dawida i zbawić cały lud. Dziewczyna jednak w dzień swojego zamążpójścia uciekła z Zakonu i z głębokimi ranami łydki została znaleziona pod siedzibą klubu motocyklowego Kaci Hadesa. Gdy obudziła się w klubie, była zdezorientowana. Kiedy jednak zobaczyła orzechowe oczy, które już kiedyś widziała, poczuła się jakby odnalazła prawdziwy dom. 
Nie tylko ona otrzymała to, za czym tak bardzo tęskniła. 
Milczący Kat także.

Mężczyzna, który tam siedział, to Styx, Milczący Kat, lider przestępczego klubu motocyklowego, zdolny do tego, by zabić bez absolutnie żadnych wyrzutów sumienia. Mężczyzna, który tam siedział nie był już tym człowiekiem, którego znałam”

„Hades Hangmen” to jedna z mocniejszych serii. Aczkolwiek Tillie Cole swoimi książkami, albo szybko rozrywa serca czytelników, albo kruszy je pomału, aż do całkowitego zniszczenia. Kiedy czytałam tę pozycję pierwszy raz w oryginalne, wiedziałam że chciałabym mieć ją na półce. Marzenia się spełniają. Pamiętajcie!

Cała historia Styxa i Mae jest połączona ze sobą w ciekawy sposób. Obie postaci są sobie całkowicie przeciwstawne, jak piekło i niebo, a jednak łączy ich tajemnica, a przede wszystkim miłość od pierwszego wejrzenia. 
Styx będący liderem klubu motocyklowego, który otrzymał po śmierci ojca jest siejącym pogrom mężczyzną, z którym każdy w klubie się liczy. Nawet kiedy Mae dostaje się do ich siedziby i wszyscy są w stosunku do niej zdystansowani, nie śmią sprzeciwić się słowom Preza. 
Sama Mae to dziewczyna, która nie zna świata i na swój sposób boi się go, ale ma odwagę uciec z więzienia, jakim był dla niej Zakon i poczuć życie pełną piersią. Mimo że z początku jest dość nieobytą dziewczyną to z każdym kolejnym rozdziałem, możemy zauważyć jej zmianę w zachowaniu i myśleniu. 

Zawsze byliśmy sobie przeznaczeni. On jest moim wszystkim. Jest moim całym światem...

...Styx jest moim ocaleniem”

Cały klub jest bardzo szczegółowo opisany. Autorka głównie skupiła się na Styxie i Mae, ale nie poskąpiła nam informacji o innych bohaterach książki. Nie tylko w klubie, ale też w Zakonie. Dodatkowo ogromny plus za słownictwo wzięte rodem z „Synów Anarchii” i typowych klubów motocyklowych. Czytając tę pozycję po polsku, czułam się jakbym sama należała do Katów.

Muszę jednak przestrzec osoby, które mają miękkie serduszko, albo biorą książki mocno do siebie. „To nie ja kochanie” są książką opisującą wiele brutalnych sytuacji. Krew leje się litrami, a gwałty są na porządku dziennym. Zatem, żeby nie było, że nie ostrzegałam. Osoby mocno religijne też powinny pomyśleć, czy chcą czytać tę pozycję. Fakt, to fikcja, aczkolwiek autorka na samym początku pisze, iż wszystkie sytuacje są opisane na podstawie prawdziwych wierzeń i praktyk. Decyzję pozostawiam Wam, jednak jeżeli przemoc nie jest dla Was problemem to śmiało możecie sięgać po tę pozycję, a potem całą serię.

Po prostu nie wierzyłam już w Zakon. Jeśli to czyniło mnie grzeszną, to chętnie upadnę”

„Kaci Hadesa: To nie ja kochanie” to książka, na która długo czekałam, aż w końcu się doczekałam. Na uwagę zasługuje świetne tłumaczenie. Co ciekawe, to było pierwsze co sprawdziłam i miałam pewne obawy, kiedy okazało się, że mężczyzna tłumaczy tę pozycję. Po przeczytaniu (w sumie to już w trakcie czytania) stwierdzam, że książka ta jest przetłumaczona świetnie. Podejrzewam też, że kobieta mogłaby tego TAK dobrze (oddając prawdziwą brutalność) nie przetłumaczyć. 
Kończąc, jeżeli nie przeszkadza Wam to co napisałam wyżej, szczerze polecam zabrać się za tę serię i przekonać się samemu, co „w trawie piszczy”. Jeżeli zaś macie problem z mocnymi książkami i brutalnymi opisami, to odpuśćcie, ale musicie mieć świadomość, że omijacie szerokim łukiem, jedną z lepszych serii.

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com