Są książki zaskakujące, poruszające i wciągające. Są też takie, które uruchamiają w człowieku myśli, jakich wcześniej, by do siebie nie dopuścił. „Dziwna i taki jeden” kumuluje to wszystko na 330 stronach.
Wydawnictwo YA! za każdym razem zaskakuje mnie coraz bardziej. Bardzo, ale to bardzo ich lubię , za książki, jakie mają przyjemność wydawać na nasz rynek. Nie są to lektury łatwe, często poruszają tematy tabu lub ciężkie kwestie.
Właśnie to jest w nich najlepsze, bo wciągają od pierwszej strony do samego końca i długo po odłożeniu na półkę nie dają o sobie zapomnieć.
Tallulah oraz Theodore są najlepszymi przyjaciółmi. Żadne z nich nie lubi swojego imienia dlatego, gdy pierwszy raz zamienili ze sobą kilka słów nadali sobie przezwiska – Lula oraz Rory. Są przykładem nastolatków, którzy odstają od normy. Rory jest gruby oraz nieśmały, zas Lula to klasyczny nerd. Nie mają innych znajomych poza sobą, a ich wielka miłość do serialu „Z Archiwum X” jest ogniwem, który zespala ich mocniej, niż wszystko inne. Przyjaciele robią sobie maratony, gdzie oglądają ten właśnie serial, w dodatku sypiąc tekstami głównych bohaterów – Scully oraz Muldera, jak z rękawa. Zdradzają sobie wszystkie sekrety, a zaufanie jakie osiągnęli wobec siebie jest poprzedzone wieloma latami znajomości.
Rory jest gejem, ukrywa się z tą informacją przed wszystkimi poza Lulą. Dziewczyna wie, że jej przyjaciel jest innej orientacji seksualnej, ale nie przeszkadza jej to. Uważa, że to kolejne ogniwo do ich łańcucha przyjaźni.
Jednak Rory ma przed Lulą tajemnicę, której sam się wstydzi.
Gdy sekret wychodzi na jaw ich przyjaźń zostaje mocno naderwana, a Lula wyjeżdża z miasteczka na poszukiwanie matki oraz własnej tożsamości.
„Praktycznie każdy
człowiek, którego spotykasz, stara się odkryć, jak być tak zwaną normalną
osobą. Jakby to był ściśle stan, który można osiągnąć, jak zero stopni
Celsjusza. Ale każdy z nas jest tylko sobą. Dziwnym, niedoskonałym tworem,
dobrym w pewnych sprawach, kiepskim w innych. Nikt nie robi wszystkiego
idealnie przez cały czas. Możesz mi zaufać. Nie ma czegoś takiego jak
normalność.”
Nie przewertowałam tej pozycji przy sięgnięciu po nią, toteż od początku myślałam, że cała historia będzie pisana oczami Theodora. Jakie wielkie było moje zdziwienie, kiedy nagle część chłopaka się skończyła i teraz prym wiodła Lula. Zmiana głównego bohatera dobrze książce zrobiła, bo zastanawiałam się jak musi się czuć dziewczyna, która zakochała się w przyjacielu geju, a dodatkowo sen z powiek spędza jej myślenie o tym, czy sama nie jest lesbijką.
Ta książka jest… dziwna.
Nie pisze tego w złym słowa znaczeniu, wręcz przeciwnie. Jest dziwna, ale w tej swojej dziwności jest nieprzeciętna i jedyna w swoim rodzaju.
Bohaterowie są wyrysowani oryginalną kreską autorki. Nie powtarzają się tu schematy znane mi z innych pozycji. Jest to odmienna lektura, która wciąga od pierwszej strony i pozostaje w pamięci po ostatnim zdaniu. Zaś miłość do serialu „Z Archiwum X” jest tutaj opisana tak, że aż chce się zacząć ten serial oglądać i poczuć to, co Lula z Rorym czuli widząc kolejne sprawy rozwiązywane przez ich ulubieńców. Oparłam się jednak pokusie, gdyż nie przepadam za serialami i tylko jeden oglądam na bieżąco i nie jest to „Gra o tron”.
„Dziwna i taki jeden” to historia, na którą warto poświęcić swój czas. Szczególnie, że czyta się ją strasznie szybko, a kartki przelatują między palcami. Nietuzinkowa opowieść o młodych, dorastających osobach, które gubią się w rytmie życia i próbują się też w nim same ponownie odnaleźć. Potrzebują jednak pomocy z zewnątrz, która nadchodzi zbyt późno. Megan Brothers napisała książkę, która długo zostanie w pamięci oraz do której wrócę nie raz, aby przypomnieć sobie historię Luli i Roryego. Jeżeli macie chęć i chwilę czasu, to polecam Wam sięgnąć po tę pozycję i zagłębić się w ich świat i poszukiwania prawdziwych siebie.
„- Czasami wydaje nam się, że musimy tylko zmienić tempo. Zacząć od
nowa, stanąć na nogi.”
Dziękuję serdecznie za egzemplarz do recenzji wydawnictwu