Wydawnictwo Lira weszło na rynek z pozycjami dla kobiet, które czyta się szybko, dostarczając sobie odpowiednie dawki przyjemności. Pierwsza książka, jaką od Nich otrzymałam spowodowała, iż czekałam na kolejne zapowiedzi. Doczekałam się.
Było warto!
Nina Sienkiewicz jest kobietą, która wyjechała za pracą za ocean. Chce opłacić siebie w nowym mieście, ale też wspomóc rodziców w opłacaniu rehabilitacji ojca, który jest inwalidą. Jako najstarsza córka pragnie się usamodzielnić i przydać rodzicom, aby nie wyrzucali jej, że im nie pomaga. Tym sposobem trafia do Chicago, a na skutek pewnych zawiłości zostaje znaleziona przez Damiana Maxwella na poboczu ulicy.
Damian jest kandydatem na doradcę burmistrza miasta. Stara się o posadę, aby pokazać swoim wymagającym rodzicom, którzy widzieli go w roli lekarza, bądź prawnika, że potrafi znacznie więcej. Prowadzi klub nocny, a brak na stałe kobiety u 34 latka sprawia, że jest on postrzegany jako playboy i lekko duch. Jego przyjaciel, który stara się o wyższą posadę proponuje mu znalezienie żony, aby opinia publiczna nie miała z niego pożywki. Damian, który dopiero co poznał Ninę, wiedząc że potrzebuje ona pieniędzy oraz karty na stały pobyt w USA, postanawia zaproponować kobiecie małżeństwo, które będzie podyktowane określonymi warunkami. Małżeństwo, na którym oboje zyskają to, czego chcą najbardziej.
Nikt jednak nie przypuszczał, że fikcyjny ślub oraz pocałunki przemienią się w prawdziwe uczucie, które zostanie dopięte przez seks.
Dodatkowo Nina nie sądziła, że wpakuje się w problemy, które z każdym kolejnym dniem będą się nawarstwiać.
Aż wszystko runie w gruzach.
„ Od jakiegoś czasu pragnął jej coraz bardziej.
Wiedział jednak, że to bardzo skomplikuje ich układ.”
„Wybory Niny” to książka, którą przeczytałam w jeden dzień. Poniekąd dlatego, że jest ona bardzo ładnie wydana i przyjemnie się ją czyta, a strony lecą szybciej, niż sekundy na tarczy zegara, ale też dlatego, że cała historia, mimo że oklepana schematycznie to napisana w ciekawy i pomysłowy sposób.
Bardzo podobało mi się to, że bohaterka jest z naszego kraju i została „rzucona na pożarcie” Ameryce. Świat, w którym musi się obracać jest zupełnie inny niż ten, w którym została wychowana. Nie ma tutaj tradycji i zwyczajów, jest za to snobizm, beznamiętność i ciągłe chwalenie się bogactwem. Zderzenie tych dwóch płaszczyzn jest opisane tak dosadnie, że różnice te widzi się od samego początku.
Dodatkowo Damian nie jest rasowym bogatym chłopcem, który ma wszystko na machnięcie ręki. Pomaga Ninie z dobrej woli, ułatwiając jej zaaklimatyzowanie się w nowym kraju oraz sprawiając jej drobne podarunki rzeczy niezbędnych. Ona, będąc dziewczyną nieśmiałą i skromną ciągle próbuje mu wynagrodzić to wszystko, co dla niej robi i ma wyrzuty sumienia, że przyjmuje prezenty od niego. Nawet, jeżeli rzeczywiście ich potrzebuje.
Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o babci Klementynie. To chyba najlepsza postać w tej książce, chociaż inne też są świetne. Uwielbiam Annę Kekus za wdrożenie do lektury tej sympatycznej, wiecznie uśmiechniętej i sypiącej „babcine dobre rady” z rękawa kobiety. Wcale się nie dziwię, że Damian zawsze pyta babcię o radę, bo przecież jak wiadomo to babcie mają zawsze rację.
Babcia Klementyna skradła mi serce od pierwszego dialogu, w którym się pojawiła. Chcę więcej!
„Z
babcią
nie ma sensu się
spierać. Ona i tak zawsze wie najlepiej, i z reguły ma rację.”
Książka kończy się cliffhangerem. Tak mi się przynajmniej wydaje, bo nigdzie nie widzę zapowiedzi kolejnego tomu, a zostało wiele niewyjaśnionych spraw. Nie ukrywam, że będę śledzić sytuację, gdyż jestem ciekawa, co będzie dalej z Niną i Damianem.
„Wybory Niny” to książka, po którą musicie sięgnąć. Jest to idealna, lekka pozycja, która nie wymaga skupienia, a czytanie jej sprawia czystą przyjemność. Jest to opowieść o miłości, życiu i wyborach jakie musimy każdego dnia dokonywać. Jest tu zamieszanie i spokój jednocześnie, a do tego wszystko okraszone polityką. Jeżeli szukacie subtelnego romansu z nutką dreszczyku to ta pozycja jest właśnie dla Was.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję serdecznie: