Zabij tak, żeby nikt nie wiedział.
Jeżeli znacie filmy z Jackie Chanem to jesteście w kwiecie wieku. Jeżeli lubicie filmy z Jackie Chanem to „Trzech Zabójców” autorstwa Kotaro Isaki będzie dla was idealną lekturą.
Tokio nie śpi.
W jego półświatku roi się od płatnych morderców, którzy z pozorów wyglądają, jak zwykli pracownicy korporacji. Jak to w wielkim mieście bywa polityka i zorganizowana przestępczość zazębiają się ze sobą i współgrają w jednym rytmie, a mając przekupioną policję, czy prawników możesz zrobić dosłownie wszystko i sprawiedliwość na ciebie nie spadnie. Tak właśnie ustawiony jest młody Terahara, który lubi wjeżdżać w przechodniów samochodem. Z racji tego, że chłopak ma wysoko postawionego ojca, który chroni mu tyłek, sprawiedliwość go nie dosięga.
Po śmieci żony, Suzuki zatrudnia się w firmie należącej do tokijskiej mafii. Mężczyzna robi to, aby mieć kontakt z mordercą swojej ukochanej. Poprzysiągł sobie zemstę i własną sprawiedliwość na zabójcy żony. Jednak nie jest wystarczająco szybki. Na jego oczach młody Terahara ginie wepchnięty pod ciężarówkę. Tak jak zabijał, tak sam został zabity. Ojciec chłopaka rozpoczyna operację znalezienia zabójcy, nikt jednak nie wie kim tak naprawdę jest Popychacz.
W międzyczasie poznajemy też dwóch zabójców na zlecenie – Wieloryba, który namawia ludzi do śmierci i widzi duchy ludzi, którzy powiesili się przy nim, za jego namową. A także Cykadę, który jest wprawnym nożownikiem i chce zdobyć sławę u tokijskich gangsterów.
Czy drogi tej trójki będą miały okazję się związać?
A jeżeli tak, to jaki będzie tego finał?
A jeżeli tak, to jaki będzie tego finał?
„Trzech zabójców” to historia, która spodoba się czytelnikom znającym klimaty filmów sensacyjno- kryminalnych lat '70 czy '80. Historia przepełniona jest chęcią zemsty, najpierw Suzuki, potem starego gangstera, który chce dorwać Popychacza. A przy okazji mamy też możliwość posłuchania Wieloryba, który rozmawia z duchami osób, których namówił do samobójstwa i Cykadę, którego pragnienie bycia zauważonym przez japońskich zabójców poniekąd przysłania mu inne cele i zamazuje racjonalne myślenie.
Podczas lektury nie można się nudzić. Autor cały czas zapewnia nam rozrywkę w postaci kolejnych trupów. Albo ktoś wyłapuje kosę pod żebro, albo wisi na stryczku, albo ginie w zupełnie inny, odmienny od tych dwóch sposób. Tutaj co chwilę się coś dzieje. Nie ma miejsca i czasu na nudę. Co jest dużym plusem.
Kotaro Isaka poprowadził fabułę trzech mężczyzn w sposób wyśmienity. Mamy tutaj dylematy każdego z nich, problemy psychologiczne i egzystencjalne. Wieloryb na przykład chce się wycofać z interesu, ma dość rozmawiania z duchami, czuje się, jakby zaczął tracić zmysły. Cykada natomiast zupełnie odwrotnie, chce być sławnym killerem i dąży do tego za wszelką cenę i cóż... po trupach.
Suzuka pragnie jedynie zemsty za utratę żony.
„Trzech zabójców” to pozycja, którą polubią fani sensacyjnych powieści, gdzie trup ścieli się gęsto. Ale też, tak jak pisałam na początku, jeżeli jesteście fanami Jackie Chana oraz seriali kryminalnych z lat '70 to także odnajdziecie się podczas lektury tej pozycji. A zakończenie? Według Goodreads „Trzech zabójców” rozpoczyna czterotomową serię „Asasyni”. Mam nadzieję, że wydawnictwo Zysk i s-ka zamierza kontynuować przygodę z autorem i będziemy mogli przeczytać także kolejne pozycje tego cyklu.
