„Deviant King” - Rina Kent


Royal Elite po raz pierwszy.

Rina Kent to jedna z tych autorek, której książki są jak sinusoida. Jednak seria "Royal Elite" jest jedną z tych, które od niej naprawdę lubię. „Deviant King” to pierwszy tom serii „Royal Elite”, która dawno temu skradła moje serce, a teraz podbija je ponownie. I śmiało mogę dodać już tutaj na wstępie – musicie po nią sięgnąć.

Kiedy Elsa Quinn weszła do szkoły Royal Elite nie miła pojęcia, jakie zasady panują na korytarzach tejże instytucji. Nie wiedziała, że grupa chłopaków, która rządzi w tej szkole ma więcej do powiedzenia, niż niektórzy nauczyciele. Elsa nie wiedziała też, że aby przetrwać czas, który przyjdzie jej spędzić w tej szkole, musi stanąć po stronie tych właśnie chłopaków. Oczywiście Quinn, będąc zupełnie nieświadoma tych wszystkich reguł, złamała każdą z nich już pierwszego dnia. Tym samym zwróciła uwagę króla szkoły, Aidena Kinga. Badboya, który jest zdeterminowany, aby uczynić życie Elsy w nowej szkole koszmarem. Ale przez dwa lata tortur, nie zamierza jej dotknąć, będzie ją ranił bez jego udziału. A kiedy znudzi mu się wysługiwanie innymi, weźmie się za Elsę osobiście. Prawdziwa zabawa zaczyna się dopiero na końcu.

„Deviant King” to hate love, które wciąga od pierwszej strony. Już zapomniałam, jak bardzo mi się ta książka podobała, a czytanie jej drugi raz sprawiło, że moja miłość do niej rozbudziła się na nowo. 

Aiden King na pewno zdobędzie wiele damskich serc, ale poczekajcie do czwartego tomu i Xandera. Kent dopiero się rozgrzewa w tym tomie, przed prawdziwym tsunami. Wracając do naszych bohaterów, Aiden to mający wszystko i wszystkich u stóp król szkoły, który potrafi umiejętnie korzystać ze swoich przywilejów. Elsa, jak przystało na bohaterkę, choć nie przyzna się, że King przyciąga ją swoją władczością, jest postacią twardą i potrafiącą zawalczyć o swoje. Ta dwójka jest jak ogień i woda. Neutralizują się wzajemnie, choć Aiden musi się trochę bardziej postarać, aby złamać Quinn. Zaś Elsa, kiedy już zmięknie, nie ma szans na ponowne stawianie oporu.

„Deviant King” to murowana pozycja do przeczytania dla fanów Penelope Douglas. Jeżeli „Bully” przyprawił Was o szybsze bicie serca, albo nawet palpitacje, tutaj poczujecie dokładnie to samo. Będziecie kląć na Aidena i jego zachowanie, a jednocześnie będziecie pragnąć więcej tego chamstwa, które bohater prezentuje. Dla mnie, seria „Royal Elite” jest must readem każdego fana mrocznych, przesiąkniętych pożądaniem historii. Jest to pozycja, którą polecam z całego serca, ale! miejcie na uwadze, że nie wszystkie książki Kent takie są. Jak pisałam na początku, autorka jest jak sinusoida. Ma lepsze i gorsze pozycje, z czego te gorsze... są naprawdę złe. Cieszę się, ze wydawnictwo Niezwykłe zaczęło właśnie od tej serii wydawać Rinę w Polsce.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com