No miasto grzechu normalnie.
Przy okazji jakiejś recenzji z Paryżem w tle pisałam Wam, że uwielbiam to miasto, ten klimat i ludzi tam mieszkających. Zatem kiedy zobaczyłam „Po latach w Paryżu” chciałam od razu to przeczytać, bo nie dość, że moje ulubione miasto jest w tytule, to jest też głównym miejscem, w którym rozgrywa się akcja całej książki.
Cat, której życie kręci się wokół fotografii i Christiana, jej chłopaka otrzymuje tajemniczą paczkę, w której jest krótki list i klucz do mieszkania w Paryżu. Dziewczyna szybko dowiaduje się, że w testamencie został jej przepisany apartament po Isabelle de Florian, która znała jej babcię Virginię. Cat udaje się do Paryża, aby wyjaśnić cały spadek, a przy okazji poznaje wnuka Isabelle, który pomaga otworzyć drzwi do apartamentu nieotwieranego przez około siedemdziesiąt lat. Niepozorny apartament w środku okazuje się być skarbnicą wiedzy, sztuki, a przede wszystkim pieniędzy. Cat będąc uczciwą kobietą, nie chce majątku, który nie należy do niej. Pragnie oddać go córce Isabelle i wrócić do swojego życia, które choć nie jest idealne daje jej wszystko to, czego potrzebuje.
Jej pobyt w Paryżu znacznie się przedłuża, przez co Cat ma okazję bliżej poznać wnuka Isabelle, a także jego matkę.
A przy okazji obudzić się z letargu, w którym do tej pory żyła i odnaleźć prawdziwe szczęście.
I tak jak czułam, tak się stało!
„Po latach w Paryżu” to książka, która uderzyła w mój gust i spodobała mi się od pierwszego zdania!
Zostałam pochłonięta przez świat Cat i jej życie, a przede wszystkim jej fascynację belle epoque, w której sama się lubuję. Muszę przyznać, że „Po latach w Paryżu” dostarczyło mi wszystkiego, czego pragnęłam otwierając tę książkę – szczęścia, Paryża i jego kultury, a także ciekawej historii, która kryje się w tym wszystkim.
Cat to dziewczyna, która choć wie czego chce nie do końca jest w stanie to osiągnąć. Ma swoje studio fotograficzne, gdzie się spełnia, ale jej chłopak, który pochodzi z bogatej rodziny cały czas stara się narzucić jej swoje zdanie i swoją wolę. Cat z początku zgadza się na wszystko, chociaż (co ciekawe) sama rozumie, że tłamsi samą siebie, kolejną zgodą na zachcianki Christiana.
W dodatku mimo że ma tego pełną świadomość i tak woli trwać w związku, w którym brakuje kompromisu. Ja wiem, że miłość jest ślepa i tak dalej, ale serio? Podczas czytania wiele razy miałam ochotę uderzyć jej głową o ścianę i powiedzieć „Obudź się”.
„Po latach w Paryżu” nie jest książką o miłości, choć Paryż jest z niej znany. Mamy tutaj cały ciąg sekretów i tajemnic, które główna bohaterka postanawia rozgryźć za wszelką cenę. Wprawdzie miłość też tutaj jest, ale nie ma jej na tyle dużo, aby skupiać się głównie na niej.
Isabelle de Florian była kobietą, która w swoim życiu uczyniła więcej, niż wiedziała jej rodzina.
Zatem mamy tutaj dwie historie. Jedną młodej Cat, która próbuje sprostać wyzwaniom, jakie stawia przed nią narzeczony, ale też odnaleźć prawdę o kobiecie, która dała jej ogromny majątek.
Drugą Isabelle, która jest jedną wielką niewiadomą dla wszystkich. Zarówno czytelników, jak i jej własnej rodziny.
Muszę przyznać, że miałam nosa do tej książki. Elle Carey napisała niezwykle klimatyczną i przyjemną pozycję, gdzie podczas lektury brakuje tylko koca i kawy do pełni szczęścia. Nie ukrywam, że cztery godziny, jakie spędziłam z tą pozycją były warte grzechu. „Po latach w Paryżu” to niebanalna książka, która wciąga od pierwszych stron i długo nie chce wypuścić ze swojego świata.
Za książkę do opinii dziękuję