„Skomplikowana miłość” - T.L. Swan


Nowi nieznajomi.

Moja walka z jednotomowymi historiami od T.L. Swan trwa. „Skomplikowana miłość” to kolejna pozycja, po którą sięgnęłam, aby przekonać się, czy po dwóch nieudanych książkach, cokolwiek się zmieni. Zapowiadało się ciekawie... do czasu.

Nathan Mercer i Eliza Bennet poznali się pierwszego dnia w nowej pracy. Oboje byli nowymi osobami nie tylko w biurze, ale też i w mieście. To wszystko spowodowało, że szybko zrodziła się między nimi przyjaźń.
Nathan jest dla Elizy bratnią duszą. Spędzają ze sobą każdą wolną chwilę, święta, a mężczyzna sypia w jej domu częściej, niż we własnym. Przyjaźń to jedyne, co może ich połączyć, ponieważ Nathan jest homoseksualistą. A przynajmniej tak myśli. I on, i Eliza. Kobieta już dawno pogodziła się z faktem, że facet idealny jest gejem i nie będzie nigdy jej. Lecz ostatnio coś się zmieniło. Nathan patrzy na nia inaczej, niż wcześniej i stał się o nią wyjątkowo zazdrosny. A może to wszystko tylko się Elizie wydaje, bo chłopak jest nieosiągalną miłością jej życia?

„Skomplikowana Miłość” zaczęła się całkiem ciekawie. Nawet śmiało mogę napisać, że zostałam wciągnięta w tę historię. Jednak wraz z wchodzeniem w nią głębiej, mój zapał do czytania malał, aż w pewnym momencie straciłam zupełnie ochotę na czytanie tej pozycji. Wszystko zaczęło się, kiedy Nathan obudził się i stwierdził, że w sumie to chyba nie jest gejem. Wtedy cała ta pozycja i zamysł padł trupem, a książka stała się męcząca. Ale nie poddałam się dla Was i postanowiłam ją skończyć, aby móc napisać opinię z całości.

Potencjał był, ale T.L. Swan go nie wykorzystała. Ciekawy zabieg z bohaterem, który twierdzi, że jest homoseksualistą, dopóki nie zaczyna dostrzegać najlepszej przyjaciółki w sposób zupełnie nieprzyjacielski był naprawdę nietuzinkowy. Niestety wszystko to zostało zniszczone, kiedy ów bohater jednak poczuł do bohaterki uczucia zgoła inne, niż podejrzewał. Po tym „Skomplikowana miłość” to równia pochyła, która nie ma końca. Wszystko jest w tej książce nie takie, jakie powinno. Kłótnie, sceny zazdrości, czepialstwo dosłownie o wszystko stało się dla mnie nie tylko upierdliwe, ale też drażniące.

Nie byłam zaskoczona, kiedy zamknęłam tę pozycję. Niczego się po niej nie spodziewałam, zatem wynik, jaki osiągnęła ona na koniec w mojej osobistej opinii nie jest niczym zaskakującym. Nadal uważam, że T.L. Swan nie ma pojęcia, jak pisać jednotomowe historie. Tutaj autorka zaczęła dobrze i ciekawie, ale niestety wszystko to zniszczyła bardzo szybko. I znowu wyszło jak zwykle, czyli słabo. Zdecydowanie nie polecam „Skomplikowanej miłości”, jako pierwszą pozycję od autorki. Chyba, że lubicie znęcać się nad sobą.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com