„Belle Morte” - Bella Higgin


Wampiry jeszcze w modzie?

Wydawnictwo Zysk i s-ka zainteresowało mnie okładką „Belle Morte”. Czyżby fantastyka w starym stylu wracała na salony? Trochę obawiałam się tego dopisku, który znajduje się na dole okładki „a wattpad book”, bo wiecie, że mam całkiem sporą niechęć do wszelakich książek z tej platformy. Niemniej jednak sięgnęłam po „Belle Morte” autorstwa Belli Higgin. Jak wyszło?

Belle Morte to jeden z pięciu Domów, w których wampiry mieszkają niczym prawdziwi celebryci. Nie polują na swoje ofiary w mrocznych zaułkach. Zamiast tego oficjalnie zapraszają zwykłych śmiertelników do swojej posiadłości i płacą im za bycie dawcami krwi. Podczas, gdy inni trafiąją do ich Domu z powodu pieniędzy i sławy, Renie ma większy cel. Chce odszukać siostrę, która weszła do Belle Morte pięć miesięcy temu i nie wróciła do domu, a kontakt z nią zaginął.
Od pierwszego dnia w Belle Morte Renie wie, że Dom skrywa o wiele więcej tajemnic, niż sądziła. Jedyną osobą, która zna odpowiedzi na jej pytania jest Edmond Dantes, wampir i jej wróg. Jednak im bardziej Renie próbuje go unikać i dystansować się od niego, tym bardziej zaczyna poddawać się jego urokowi.
Szukając informacji o swojej siostrze, Renie znajdzie coś znacznie więcej, niż tylko odpowiedzi na swoje pytania.

Przyznam szczerze, że kiedy sięgałam po „Belle Morte” nie oczekiwałam zbyt wiele. W sumie to nie oczekiwałam niczego. Okładka mi się podobała, bo wieje tajemnicą. Kiedy zaczęłam czytać tę książkę moje oczy wykonały fikołka widząc słowo „wampir”. Miałam takie „again? No way”.
ALE.
Z każdą kolejną stroną, z każdym kolejnym rozdziałem byłam coraz bardziej zainteresowana tą historią. Autorka na początku dawkuje nam sekrety, wprowadza nas w świat Belle Morte i mówi o zasadach, jakie panują w Domu wampirów. A potem zrzuca bomby co chwilę. Dosłownie, jakby zrobiła niezapowiedziane bombardowanie. Czytałam, czytałam, czytałam. Aż mi się książka skończyła i miałam takie „ale jak to? Już?”.

W sekcji bohaterów nie mam za dużo do napisania. Edmond jest dość mętnie napisany. Jako wampir i bohater całkiem poprawny, ale nie ma nic, co sprawiłoby, że zwróciłabym na niego większą uwagę. Swoją robotę robi, ale zachwytu nie budzi.
Renie to uparta dziewczyna, która czasami może w tej upartości jest też głupia. Próbuje za wszelką cenę dowiedzieć się, gdzie jest jej siostra, nawet jeżeli może wpaść w niebezpieczeństwo. A wiecie, jak to jest wpaść w domu pełnym wampirów w tarapaty? Ja też nie wiem i wolałabym się nie dowiedzieć. Renie to jednak nie przeszkadza.

„Belle Morte” okazało się pozycją, która zaciekawiła mnie na tyle, że chcę i planuje kontynuować tę historię. I uwierzcie mi, sama jestem tym zaskoczona. Autorka wciągnęła mnie w swój świat, a pomysł na wampiry wcale nie okazał się nudny i wyświechtany. Patrząc na to, że książka w oryginale została wydana w 2022 to muszę przyznać, że temat wampirów, które swego czasu zostały wymęczone na wszystkie możliwe sposoby, tutaj okazał się być, niczym feniks z popiołów. Odrodził się i zainteresował. Podsumowując, można napisać książkę z wampirami, która nie nudzi. Wystarczy wymyślić ciekawą fabułę.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com