Horror?
„Mapa wnętrza” jest jedną z pozycji, jakie wydawnictwo Mag przedstawia nam w swoim cyklu horrorów. Po książkę sięgnęłam z półki, kiedy wystarczająco mocno poczułam jej oceniający wzrok, że dalej jej nie przeczytałam. Czy Stephen Graham Jones na osiemdziesięciu stronach jest w stanie nas wystraszyć?
Chodzącemu nocą po domu dwunastolatkowi zwiduje się w drzwiach postać w rytualnym kostiumie tanecznym Czarnych Stóp. Zamiast faktycznych mieszkańców – matki i brata - tajemnicza postać przypomina mu dawno nieżyjącego ojca, który zmarł na krótko przed wyprowadzką reszty rodziny z rezerwatu. Chłopiec zaczyna tropić nieznajomego i odkrywa, że dom, w którym mieszka sięga dalej i głębiej, niż przypuszczał.
„Mapa wnętrza” to lektura nietuzinkowa, Jest to podróż do głęboko zakorzenionych doświadczeń rdzennych mieszkańców Ameryki. Wraz z autorem i chłopcem odkrywamy spuściznę kulturalną Czarnych Stóp. Duch ojca jest naszym przewodnikiem po tym świecie, bo to właśnie śmierć ojca zerwała ostatnią więź łączącą rodzinę z rezerwatem.
Jest to historia „z drugiej strony muru”, ponieważ poznajemy stronę rdzennych mieszkańców Ameryki. Jednak przez to, że książka jest wyjątkowo krótka, ciężko zżyć się z bohaterem i wciągnąć mocniej w jego opowieść i przygodę, jak przygotował nam autor. W tej dość krótkiej formie „Mapa wnętrza” jest dość chaotyczną lekturą, a zakończenie budzi do przemyśleń. Jeżeli chcecie przeczytać nietuzinkową pozycję, która będzie doświadczeniem zgoła innym, niż wszystkie popularne w Internecie książki to „Mapa wnętrza” jest pozycją idealną. Horroru tu jednak za grosz i w życiu nie dodałabym tej pozycji do tego cyklu.