Po raz trzeci!
„Ladies with guns” to seria, którą pokochałam od pierwszego tomu. Jak mnie czytacie dłużej, to wiecie, że uwielbiam silne bohaterki, które nie boją się sięgać po to, czego pragną. Wydawnictwo Non Stop Comics na nasz rynek wypuściło trzeci tom przygód wesołej damskiej i śmiercionośnej zgrai.
FABUŁA
Nasze dziewczyny trafiają do więzienia stanowego. Wydawać by się mogło, że to już koniec ich wędrówki. W końcu otoczone przez mężczyzn, pod łaską strażników za dużo nie będą mogły ugrać. Ich los jest przesądzony, szczególnie że żona dyrektora więzienia wcale nie zamierza im pomóc. Czy jednak na pewno? Czy ogień, który płonie w naszych walecznych bohaterkach można ugasić? Nawet osądzone, są tak samo zawzięte, jak wcześniej. A może nawet i bardziej.
OPRAWA GRAFICZNA
Trzeci tom „Ladies with guns” nie odbiega od poprzedników. Dalej jest to krwawa historia, pełna dynamicznych rysunków, w których akcja aż kipi. Jako ilustrator Anlor sprawdził się w tej opowieści wprost idealnie. Po raz kolejny otrzymujemy historię opowiedzianą obrazem, nie zaś słowem. Fakt, dymków jest tutaj całkiem sporo, ale są one potrzebne, aby dopełnić fabułę tego komiksu.
OPINIA OGÓLNA
Co mnie niepokoi w „Ladies with guns”? To, że na Goodreads trzeci tom jest ostatnim i nie ma nawet zapowiedzi kolejnego. Zakończenie tej historii jest otwarte, zatem liczę na ciąg dalszy przygód naszych bohaterek, ale obawiam się, że do tego nie dojdzie. Szkoda.
Historia dziewczyn ma swoje wesołe momenty, a na przestrzeni trzech tomów zdążyłam się do nich przyzwyczaić i wciągnąć w ich świat do tego stopnia, że teraz ciężko się rozstać. Chciałabym poznać te panny bliżej, każda z nich jest oryginalna i każda ma swoją osobliwą historię, która zasługuje na pokazanie. W końcu nie bez powodu są one skazanymi, które potrafią zabijać nawet będąc zamknięte w celi. Nie pozostało mi nic innego, jak czekać na wieści o czwartej części, a także zazdrościć tym z Was, którzy nie mieli jeszcze okazji poznać „Ladies with Guns”.