Witch.
Wydawnictwo Nowe Strony sięga po książki znane i mniej znane. „Bloodwinn” przewinęło mi się wcześniej na Goodreads, ale jakoś nie zainteresowało na tyle, abym miała chęć ją przeczytać. Kiedy jednak pozycja autorstwa Rebecci Mix została wydana w Polsce stwierdziłam, że w sumie można spróbować. Jak wyszło?
Młoda wiedźma Ranka ma dość wszechobecnej dookoła niej śmierci. Dziewczyna marzy o spokojnym życiu w dzikich ostępach Witchik z kowenem, w którym się wychowała. Los ma co do niej inne plany. Ranka zostaje ogłoszona nową Bloodwinn, przyszłą żoną księcia Isodal, zostaje wysłana na misję, aby zgładzić następce tronu. Zadanie wydaje się być dość proste, tym bardziej, że dziewczyna jest wiedźmą krwi, której magia nakazuje zabijać.
Gdy dziewczyna dociera na miejsce szybko okazuje się, że książę jest człowiekiem sympatycznym, a nawet nieco się jej boi. W dodatku wcale nie chce wziąć ślubu z Ranką i nie pragnie korony.
Prawdziwe zagrożenie kryje się tuż obok – jest nim siostra księcia, księżniczka Aramis.
Lecz gdy w wyniki tajemniczej zarazy zaczynają ginąć wiedźmy, to właśnie Aramis składa Rence propozycję nie do odrzucenia: ma pomóc jej opracować lek, a w zamian księżniczka nauczy Renkę posługiwać się śmiercionośną magią.
Młoda wiedźma zostaje zmuszona do wyboru między swoim kowenem, a księżniczką, która dostrzega w niej coś więcej, niż tylko potwora. Tymczasem ofiar przybywa i może się okazać, że to właśnie ów potwór będzie potrzebny.
„Bloodwinn. Wiedźma krwi” to wciągająca historia fantasty, w której znajdziemy sporo brutalności. Razem z Ranką udajemy się na misję pełną intryg, spisków i wiedźm. Fabuła wciąga nas od pierwszej strony i cały czas podsuwa kolejne tajemnice i pytania, które nie przestają się nawarstwiać. Oczywiście otrzymamy odpowiedzi, ale wszystko w swoim czasie.
Rebecca Mix w swojej książce skupiła się na prześladowaniu wiedźm. Nie ma litości dla naszej bohaterki, ale też i innych, posługujących się magią. Fakt faktem, czarownice są tutaj też pokazane z dość brutalnej strony. Jeżeli oczekujecie lekkiego fantasy to w „Bloodwinn” tego nie znajdziecie. Tutaj pokazana została ciemna strona magii.
Sama Ranka to postać, jakie lubię w książkach. Dziewczyna zostaje w sumie skazana na los, jaki jej przypadł i chcąc nie chcąc musi porzucić marzenia o spokojnym życiu, które sobie zaplanowała. Mimo złości, jaką czuje, bierze się do pracy i akceptuje to, co przyszło jej wykonać. Silna bohaterka to coś, czego nadal mamy mało w ksiażkach, dlatego z Ranką polubiłam się od samego początku.
„Bloodwinn” czyta się szybko i przyjemnie. Jeżeli jednak nie przepadacie za brutalnymi lekturami historia Ranki raczej nie sprawi Wam radości, ale kto wie? Może akurat zmienicie zdanie podczas czytania. Co wybierze Ranka? Czy miłość i szczęśliwy los jest jej pisany? Sięgnijcie po „Wiedźmę krwi' i przekonajcie się sami.