„Duchy Nocy Wigilijnej” - Antologia opowiadań


Taka sytuacja.

Mamy marzec, ale dla mnie to żadna bariera, aby przeczytać książkę z Wigilią w tle. W sumie, przecież nie ma zakazu czytania świątecznych historii poza świątecznym okresem. Wydawnictwo Zysk i s-ka podsuwa nam kolejną antologię, która tym razem przenosi nas w dawne czasy, kiedy święta wyglądały inaczej. Jest to już szósta pozycja z serii antologii, jakie wydawnictwo ma w swoim dorobku. Czy kolejna antologia okazała się być następną pozycją wartą przeczytania?

Jak wiemy, święta to magiczny okres, któremu zawsze towarzyszy atmosfera niesamowitości. Przygotowania do świąt pełne są magii, a zimowe wieczory, szczególnie gdy śnieg leży za oknem, sprawiają, że książka, koc i kawa wydaje się być idealnym rozwiązaniem. Jedenaście historii, które tutaj przyjdzie nam spotkać świątecznego klimatu nie mają za dużo. Za to wywołują ciarki i budzą cienie, które tylko czekają, aby zaatakować. Jak to zwykle w antologiach bywa, ciężko wymienić jednego autora. Przewijają się tutaj i polscy i zagraniczni pisarze, a każdy z nich przedstawia zupełnie oryginalną opowieść.
Przyjdzie nam spotkać zjawy, duchy, demony i inne istoty, które grasują w legendach. Zwiedzimy hotel, więzienie i coś, co lubię najbardziej, czyli statek. Oczywiście każde z tych miejsc kryje w sobie całe mnóstwo tajemnic i niespodzianek, a niektóre z nich wcale nie są miłe.

„Duchy Nocy Wigilijnej” to moja ulubiona antologia ze wszystkich z tego cyklu, jaki mamy na rynku. Nawet to, że mamy marzec i wiosna budzi się do życia, nie przeszkodziło mi, aby poczuć klimat tych historii, a przede wszystkim czuć te ciarki, jakie ów opowieści mają wywoływać. Lektura tej antologii była przeze mnie długo odkładana, zupełnie niepotrzebnie i teraz bardzo żałuję, że nie postanowiłam przeczytać jej szybciej. Niemniej jednak nadgoniłam i mam nadzieję, że moje winy zostaną odkupione.

Moim ulubionym opowiadaniem jest (no nikt nie będzie zaskoczony) „Wigilia w nawiedzonym wraku”. Dlaczego? Chyba nie muszę Wam tego tłumaczyć. Frank Cowper napisał historię nie tylko ciekawą, ale przede wszystkim zgodną ze słownictwem morskim, za to mam ochotę bić brawa. Tłumaczowi też, bo Jerzy Łoziński także wykonał tutaj kawał świetnej pracy. Miód malina.

Ale każde z tych opowiadań ma w sobie coś, co sprawia, że jest naprawdę ciekawe i wciągające. Lektura tej antologii była czystą przyjemnością, a książkę na pięćset stron dosłownie łyknęłam w kilka godzin. A mówiłam sobie „czytaj wolno, jedno opowiadanie i przerwa”. Zapomnijcie o tym, co napisałam zdanie temu. Nie ma szans na odpoczynek i przerwę podczas czytania „Duchów Nocy Wigilijnej”. Jak już zaczniecie, to znikniecie na cały dzień. Ostrzegałam, nie przyjmuje reklamacji.

„Duchy Nocy Wigilijnej” to must read. Mogłabym tu napisać, że koniecznie na święta, ale nie byłoby to prawdą. Po prostu musicie sięgnąć po te historie, obojętnie w którym miesiącu. Klimat świąteczny to jedno, ale nastrój grozy i ciarki na plecach to zupełnie co innego. Rewelacja. Nie ukrywam, że jestem zaskoczona, ponieważ każde wybrane do tej książki opowiadanie mi się podobało i te ulubione wybrałam na podstawie własnej miłości, nie zaś po porównaniu historii do innych. Każdy z tych duchów, zjaw i demonów zasługuje na poznanie. Mam nadzieję, że wydawnictwo Zysk i s-ka niedługo zapowie kolejną antologię z tej serii. Czy będą w stanie dosięgnąć poziomu „Duchów Nocy Wigilijnej”? Zobaczymy.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com