„Sydonia. Słowo się rzekło” - Elżbieta Cherezińska


Cegła!

Kiedy ujrzałam okładkę „Sydonii” zapragnęłam przeczytać tę lekturę. Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z gatunkiem powieści historycznej dziejącej się na lądzie. Czytałam masę książek o okrętach podwodnych i wojen na morzach i oceanach podczas trwania II wojny światowej.
Do historii królów zawsze podchodziłam z niechęcią, ale okładka „Sydonii” sprawiła, że odważyłam się sięgnąć po tę pozycję. I wiecie co? Mam co nadrabiać.

Na przełomie XVI i XVII stulecia Księstwo Pomorskie przeżywało rozkwit, a przez Europę przetaczała się fala polowań na czarownice. Owa fala dotarła też i do Szczecina i w 1620 roku stracono Sydonię von Bork. Jej procesem żyło całe Księstwo, ponieważ oskarżona o czary należała do jednego z najstarszych rodów szlacheckich Pomorza. Sydonia broniła się niemal rok. Posądzona została za zabójstwo panującego ów księcia. Zeznania złożone podczas tortur, Sydonia odwoływała, aż w końcu przyznała się i została stracona. Jednak to nie koniec jej historii. Po jej śmierci książęta z rodu Gryfitów zaczęli umierać jeden po drugim. Na oczach Pomorzan wymarła ich rodzima dynastia, a księstwo zniknęło z map. Legenda o klątwie rzuconej przez Sydonię na Gryfitów na trwałe zagościła w umysłach mieszkanców. Kim była najsłynniejsza pomorska czarownica i czy słusznie została stracona?

Uczta! O rany, przygotowywałam się psychicznie do sięgnięcia po tę książkę. Z jednej strony bardzo chciałam ją czytać jak najszybciej, z drugiej obawiałam się, że odpuszczę podczas lektury, bo jednak mi nie podejdzie. Myliłam się w tym drugim! Łyknęłam „Sydonię” bardzo szybko! Jakbym mogła to nawet w kilka godzin, ale to akurat z tak drobnym drukiem nie jest możliwe.
Kiedy zaczynały boleć mnie oczy od czytania, przerzucałam się na audiobooka, żeby ani na chwilę nie zatrzymywać się w tej opowieści. Elżbieta Cherezińska zrekonstruowała historię Sydonii i zrobiła to wyśmienicie.

Miałam okazję być w Darłowie i zwiedzić Zamek Książąt Pomorskich. Ba! Nawet liznęłam trochę ich historii. Muszę przyznać, że czytając o miastach, które dobrze znam miałam uśmiech na twarzy i to poniekąd sprawiło, że czytało mi się tę lekturę bardzo dobrze. Zostałam zaskoczona. Sama postać Sydonii jest ciekawa sama w sobie, a to, co autorka poczyniła w swojej książce i jak opowiedziała jej historię pokazało, że Elżbieta Cherezińska odnajduje się w polskiej historii i potrafi suche, sztywne fakty przerobić na książkę, po którą chętnie się sięga. No, mam co nadrabiać, bo teraz chcę spróbować innych pozycji, jakie wyszły spod pióra autorki.

Fenomenalna lektura, która nie pozwala się od siebie oderwać. „Sydonia” to historia pełna zwrotów akcji, która opowiada życie czarownicy w sposób dostępny dla każdego czytelnika. Elżbieta Cherezińska przekopała się przez wszystkie akta, które udało się uchować przed tajemniczym zaginięciem i zbeletryzowała dla nas opowieść Sydonii. Czapki z głów dla autorki, bo przełożyć z historii na nasze, to jak rozszyfrować receptę. „Sydonia. Słowo się rzekło” polecam z całego serca do czytania!

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com