„My Darling Arrow” - Saffron A. Kent


Napisz list.

Kiedy wydawnictwo Niezwykłe zapowiedziało, że Saffron A. Kent zostanie przez nich wydana, bardzo się ucieszyłam. Miałam okazję czytać książki autorki i każda z nich sprawiła, że spędziłam przyjemny wieczór. „My Darling Arrow” to pierwszy tom serii „St. Mary's Rebels”, która ma pięć tomów i nowelki. Swoją drogą, jestem ciekawa, czy też i te nowelki ukażą się u nas. Niemniej jednak już teraz mogę pochwalić wydawnictwo za okładkę, która wzięta została z alternatywnej wersji zagranicznej, niż klasyczny półnagi mężczyzna, który był pierwszą okładką tej historii.

Salem Salinger narozrabiała do tego stopnia, że została wysłana do szkoły dla nastolatek sprawiających problemy wychowawcze. Dziewczyna skrywa sekret swoich kłopotów, a jest nim pewien chłopak, który namawiał ją do złego. Arrow Carlisle to najgorętszy chłopak, jakiego Salem widziała. Dziewczyna zawsze podziwiała go z daleka, a uwielbienie do niego wyrażała w wielu listach, które pisała. Wiedziała jednak, że ta miłość nigdy nie zostanie spełniona. Arrow był synem dyrektorki szkoły, a co gorsza chłopakiem siostry Salem. Jednak kiedy Arrow wraca do rodzinnego miasteczka, żeby zrobić sobie przerwę w karierze sportowej, Salem widzi go nie ze swoją siostrą, a z zupełnie obcą partnerką. Salinger musi szybko wybić go sobie z głowy, przestać o nim mysleć i zapomnieć na zawsze o istnieniu Arrowa. A przede wszystkim musi przestać pisać listy do Carlislea, których adresat i tak nigdy nie przeczyta. Ale czy na pewno?

Do historii napisanej prze Kent trzeba się przywyczaić. Z wierzchu może się wydawać, że jest to bardzo prosta i może nawet nieco płaska opowieść o błahej miłości. Nic bardziej mylnego. Wizja listów, które Salem pisze do Arrowa to kwintesencja tej książki. Uczucia, jakim ta dziewczyna darzy tego chłopaka, który w zasadzie nigdy nie powinien być jej.

„My darling Arrow” to książka specyficzna. Autorka nie daje nam łatwego wejścia w historię, a opisy i dialogi w pierwszych rozdziałach są bardzo zdawkowe, jakby napisane byle jak. Dopiero, kiedy wejdziemy głębiej w tę pozycję dostaniemy to, czego oczekujemy od początku. Prawdziwie romantycznej historii. Salem w listach do Arrowa wyraża wszystkie swoje uczucia, a świadomość, że chłopak jej marzeń nigdy ich nie przeczyta sprawia, że czytelnik współczuje jej. W końcu dziewczyna wybrała sobie nieosiągalny obiekt westchnień. Ale czy na pewno?

W relacji tej dwójki to listy są głównym koniem napędowym. Między samą Salem, a Arrowem brakuje emocji, uczuć, do których przyzwyczaiły nas gorące i namiętne romanse. Tutaj to taki soft romance, który można przeczytać do poduszki i uśmiechnąć się podczas lektury. Oczywiście, jeżeli szukamy czegoś lekkiego, to jest to jak najbardziej odpowiednia lektura.

„My darling Arrow” to historia delikatna i subtelna. Fanom prawdziwie romantycznych historii powinna się spodobać, a motyw listów, które w wizji dzisiejszego świata technologicznego już dawno odeszły w niełaskę jest naprawdę oryginalnym tematem na fabułę. Cieszę się, że wydawnictwo Niezwykłe postawiło na Saffron A. Kent, a przede wszystkim, że postanowiło zmienić okładkę na tę z wersji alternatywnej.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com