Zamiana ról.
Miałam przyjemność czytać „Moją kuzynkę Rachelę” od Daphne du Maurier, która porwała mnie w swoje sidła. „Kozioł ofiarny” to kolejna pozycja od wydawnictwa Albatros i tejże autorki. Po tak udanej pierwszej lekturze, nie mogło być inaczej. Musiałam sprawdzić, czy to tylko chwilowe zauroczenie, czy może miłość na dłużej.
„Gdy piłem, ktoś trącił mnie w łokieć i powiedział: – Je vous demande pardon. Kiedy się przesunąłem, żeby zrobić dla niego miejsce, odwrócił się, wtedy spojrzałem na niego, a on na mnie, i uświadomiłem sobie z dziwnym zaskoczeniem, przestrachem i nagłym przypływem mdłości, że jego twarz i głos są mi doskonale znane. Patrzyłem bowiem na siebie“. Tak rozpoczyna się historia, której John nigdy nie zapomni. Choć właściwie może wątpić, czy wydarzyła się naprawdę… Bo oto następnego ranka po spotkaniu swojego sobowtóra zwykły John budzi się jako hrabia Jean de Gué. Ubrany w jego rzeczy, ogolony jego przyborami i uczesany jego szczotkami, John wcale nie jest pewny, czy w lustrzanym odbiciu widzi Jeana, czy siebie… Cóż ma do stracenia? Życie wykładowcy nie przyniosło mu nic prócz rozczarowania i nudy. Stara się więc grać rolę Jeana najlepiej, jak potrafi. Zwłaszcza że nowe życie jest pełne namiętności i sekretów, bo Jean zdecydowanie nie był człowiekiem uczciwym. Część jego złych decyzji John usiłuje naprawić, ale wszystkie starania i tak nieuchronnie prowadzą do katastrofy…*
„Kozioł ofiarny” to jedna z tych książek, o których nie można napisać za dużo, ponieważ każde słowo zepsuje niespodzianki, które napotykamy podczas czytania. Opowieść Johna, który stał się Jeanem de Gué i rozpoczyna etap życia, jako ktoś zupełnie inny, aktualnie wydaje się nie być oryginalna. Przecież zamiany ról mieliśmy już wiele razy w książkach. Jeżeli jednak spojrzymy na pierwsze wydanie „Kozła ofiarnego”, które pojawiło się w 1957 roku całe postrzeganie tej pozycji radykalnie zostaje zmienione.
Pozycja ta ma wysoki próg wejścia. Zapewne wielu z Was po pierwszych rozdziałach odłoży tę lekturę i już nigdy nie podejmie wyzwania dokończenia jej. Tymczasem wystarczy się nieco przemęczyć na starcie, aby otrzymać opowieść pełną tajemnic, sekretów i decyzji, które niosą za sobą konsekwencje. W końcu mamy tu dwóch ludzi, z których jeden został postawiony przed faktem dokonanym przez drugiego. Życie życiem kogoś innego, skąd my to znamy?
Doskonale wiem, że od „Kozła ofiarnego” wielu odbije się już na starcie. Niemniej jednak, jeżeli jesteście wytrzymałymi, a przede wszystkim cierpliwymi czytelnikami i postanowicie dać jej szansę, w pozycji tej znajdziecie całe mnóstwo zwrotów akcji, a wiele decyzji naszego bohatera obudzi w Was refleksje i przemyślenia. Zaś zakończenie tej historii to bardzo indywidualna sprawa. Mnie osobiście się podobało, pasowało do całości, ale odnoszę wrażenie, że wielu czytelników może poczuć niedosyt zamykając „Kozła ofiarnego”.