„O kocie, który ratował książki” - Sosuke Natsukawa


Złoto.

Kiedy zobaczyłam zapowiedź wydawnictwa FlowBooks wiedziałam, że „O kocie, który ratował książki” będzie pozycją miesiąca. Nie sądziłam jednak, że myślałam o złocie, a znalazłam diament.
Póki co jest to najlepsza lektura, jaką miałam okazję przeczytać w tym roku.

Antykwariat Natsuki to miejsce niezwykłe i pełne tajemnic. Miłośnicy czytania znajdą tutaj książki z duszą i spokój potrzebny do lektury. Gdy nieoczekiwanie właściciel przybytku umiera, księgarnię dziedziczy jego introwertyczny i nieśmiały wnuk Rintaro. Wśród uginających się pod ciężarem książek półek, w przyćmionym świetle i wirującym w powietrzu kurzu pewnego dnia pojawia się rudy kot. Jakby tego było mało, jest to kot, który potrafi mówić, a Rintaro potrafi go zrozumieć. Czworonóg wciąga chłopaka w niebezpieczną grę, ale uparcie twierdzi, że potrzebuje jego pomocy, aby uratować książki. Razem wyruszają w podróż w cztery labirynty, aby uratować ginące w różnych okolicznościach lektury, odnaleźć sens i radość życia. Czy wejście w cztery labirynty odmieni życie Rintaro? Czy chłopak zrozumie na czym polega siła miłości? Czy pokona samotność i uratuje książki?

W tym roku nie miałam okazji postawić jeszcze maksymalnej ilości gwiazdek w ocenie książki. „O kocie, który ratował książki” jest pierwszą 2023 „piątką”, jaka pojawiła się u mnie na Goodreads. Nie ukrywam, że kiedy podjęłam się czytania tej książki, myślałam że będzie to kolejna historia, jakich wiele. Okrutnie się myliłam! Okazało się, że kiedy od roku nie użyłam żadnego znacznika w książce, tutaj poszły one w ruch. Nie wiem, czy to Wy, czy ja jesteśmy bardziej zaskoczeni.

Historia Rintaro pełna jest prawd o ludziach, które pokazane są przez pryzmat książek. Ba! Prawd o samych książkach też jest tutaj niemało, a te momentami sprawiały, że zastanawiałam się, czy moje lektury mają dusze, ponieważ stoją, idealnie nowe na półce. Przygoda kota i chłopca, który pogrążony w żałobie postanawia pomóc mu ratować książki pełna jest nostalgii i magii. Klimat „O kocie, który ratował książki” to coś, czego nie da opisać się słowami. Najlepiej samemu spróbować!

Pokochałam tę opowieść od pierwszego labiryntu. To, jak Rintaro załatwiał sprawę ratowania książek jest po prostu piekielnie dobre. Tak naprawdę, to ostatni, czwarty labirynt okazał się najsłabszy, ale żeby nie było, że narzekam. To właśnie ta wycieczka sprawiła, że chłopak zmienił się i zrozumiał, co dziadek chciał mu przekazać wraz z całym antykwariatem.
Jakby tego było mało, pod bardzo przyjemną lekturą mamy wiele zagadnień filozoficznych, które skłaniają do przemyśleń. Nie są one na tyle nachalne i męczące, że czujemy się przytłoczeni. Autor świetnie zmieszał proporcje w tej pozycji.

„O kocie, który ratował książki” to historia smutna, choć piękna. Pełna prawdy, która nierzadko jest brutalna. Na pewno wrócę do tej pozycji, ponieważ jest to przepiękna opowieść o odnajdywaniu siebie, życiu w pośpiechu, a przede wszystkim o czytaniu książek. To jak? Spróbujecie uratować jakieś lektury z Rintaro i jego rudym przewodnikiem po labiryntach?

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com