Historia pełna uczuć i walki.
Jak tak sobie teraz myślę, to miałam okazję czytać trzy książki Amy Harmon i pamiętam, że najbardziej podobało mi się „Making faces”. „Pierwsza dziewczynka” to krok autorki w inną stronę, ponieważ jest to pozycja z pogranicza fantastyki, w której znajdziemy przeklęte królestwo, walczące ze sobą klany oraz uczucie, które nie powinno zaistnieć.
Bayr z Saylok został przeklnięty przez umierającą matkę. Desdemona, która została porzucona i pozbawiona szansy na szczęście przed śmiercią, przeklnęła tę ziemię mówiąc „od tego dnia w Saylock nie będzie córek”. Wychowany na Świętym Wzgórzu, Bayr posiada nadludzką siłę i nadwyraz ludzkie serce, które bije w jednym celu: chronić Albę. Pierwszą dziewczynkę urodzoną od prawie dwóch dekad w przeklętym królestwie. Teraz los Saylok zależy od Alby i Bayra, których więź, mimo wielu niebezpieczeństw z dnia na dzień się pogłębia. Bayr, zmuszony do walki z wrogami zagrażającymi królestwu, staje się odpowiedzialny za księżniczkę, do której pała coraz większym uczuciem. Kochankowie nie widzą jednak, że oboje zagrażają królowi, którego władza i tron został zdobyty na kłamstwie, oszustwie i trupach. Przełamanie klątwy, rzuconej przez Desdemonę, pokona też fałszywego króla. Ale może też zniszczyć wszystko, co Bayr i Alba osiągnęli w swojej relacji.
„Pierwsza dziewczynka” to książka, w której opisy stanowią główny klucz fabuły. To właśnie w nich dzieje się najwięcej i jeżeli nie jesteście czytelnikami, którzy lubią czytać ściany tekstu, to w tej pozycji możecie się lekko zmęczyć. Ale uwierzcie mi, warto dać szansę tej historii i przekonać się, jak Amy Harmon poradziła sobie w fantastyce z odniesieniami do mitologii nordyckiej.
Autorka wpadła na bardzo ciekawy pomysł klątwy i braku dziewczynek w klanach, a co za tym idzie walkę między klanami nie o tereny, czy przedmioty materialne, ale o kobiety. Tym oto sposobem mamy tutaj walki, a zwycięzca zgarnia kobiety z wiosek, aby wziąć je za żony i próbować spłodzić dziewczynkę. Relacje między bohaterami są tutaj bardzo dużym plusem. Pełne emocji, oddania, lojalności, ale też są na tyle realistyczne opisane, że można w nie uwierzyć
Oczywiście Alba jest moją ulubienicą. Dziewczynka, która od samego początku wyróżniała się myśleniem innym, niż wszyscy. Pragnęła mieć męża z miłości, którego sama sobie wybierze, nie zaś tego, którego wybierze jej ojciec w imię rozwoju klanu. Widzimy jak Alba dorasta, jak zmienia się na stronach książki i kibicujemy jej, aby spełniła swoje marzenia i pomysły.
Kiedy czytamy „Pierwszą dziewczynkę” szybko wnikamy w jej świat. Czujemy się obecni wśród bohaterów, żyjemy ich historią, problemami i rozterkami. To właśnie dzięki tym znienawidzonym przez wielu opisom Amy Harmon buduje nastrój całej fabuły, która wciąga od pierwszej strony, a z każdą kolejną wchłania nas i nie pozwala się oderwać do samego końca.
Amy Harmon udało się wynieść „Pierwszą dziewczynkę” do rangi naprawdę dobrego fantasy. Bayr to chłopiec, który stał się prawdziwym wojownikiem, a Alba to dziewczynka, z której wyrosła odważna i pewna siebie kobieta, która wie czego chce. Podglądanie tej dwójki, jak dorastają i poznają swoje uczucia do siebie jest bardzo satysfakcjonujące. Jeżeli nie odstraszą Was długie opisy, to „Pierwsza dziewczynka” będzie dla Was ciekawą lekturą.