„Mała Syberia” - Antti Tuomainen


Zimno.

Od pół roku uczę się fińskiego, a jednym z moich marzeń jest zamieszkanie właśnie w Finlandii. Jestem człowiekiem, który lubi zimę i śnieg, a mrozy mi nie straszne. Kilka razy miałam już okazję czytać fińskich autorów, toteż „Mała Syberia” nie jest moją pierwszą pozycją od tego autora, a „Najgorętsza plaża w Finlandii” także mnie kupiła. Po skończonej lekturze ponownie, śmiało mogę napisać, że Antii Tuomainen trafił na moją prywatną listę ulubionych pisarzy, a „Mała Syberia” to świetna lektura dla fanów mrocznych kryminałów, w których nie brakuje poczucia humoru.

Zapomniane przez świat miasteczko Hurmevaara w Finlandii. Życie w głębi kraju toczy się swoim rytmem, a mieszkańcom na moment nie dokucza sława. Wydawać by się mogło, że spokoju zarówno miasteczka, jak i jego mieszkańców nic nie mogłoby zaburzyć. Pewnego dnia, wszystko wywraca się do góry nogami, kiedy w jego okolicach niespodziewanie spada wielki meteoryt. Szybko okazuje się, że cena meteorytu jest w stanie ustawić Hurmevaarę i jego mieszkańców na resztę życia. Mieszkańcy postanawiają pilnować go dzień i noc, aby nikt inny nie wpadł na pomysł wzbogacenia się na meteorycie. Niestety wykonanie planu okazuje się być trudniejsze, niż początkowo można było przypuszczać i podczas warty lokalnego pastora Joeala Huhta, dochodzi do włamania na teren miejsca, gdzie ów meteoryt uderzył.
Znalezisko udaje się uratować przed rubieżą, ale Huht mając wątpliwości, postanawia rozpocząć śledztwo na własną rękę. Jakby tego było mało, mężczyźnie na głowę spada kolejny problem, bowiem jego żona informuje go o ciąży. Joeal intuicyjnie podejrzewa, że został oszukany i to nie on jest biologicznym ojcem dziecka. Lista podejrzanych szybko poszerza się, a Huht nie przestaje szukać. Czy pastorowi uda się rozwikłać obie zagadki i przywrócić dobrze znany spokój pośród mieszkańców miasteczka oraz swoim własnym życiu?

„Mała Syberia” to kolejna pozycja od Tuomainena, którą po prostu wciągnęłam na jeden raz. Autor uzyskał genialny efekt oryginalności, umieszczając mieszkańców miasteczka w postaci ochroniarzy tajemniczego meteorytu. Bo tak na serio, zastanówmy się przez chwilę nad tym. Wyobrażacie sobie pilnować meteorytu, aby nikt na nim się nie wzbogacił?

Opowieść o przypadku, jaki trafił się Hurmevaarze nie tylko wciąga. Autor zapewnia nam czarny humor, mroźną i ponurą scenerię, którą rozświetlają bohaterowie będący kolorowymi postaciami w całej tej pozycji.

Akcja w „Małej Syberii” może nie pędzi na łeb na szyję, ale rozwija się dość dynamicznie. Przede wszystkim jest zaś stabilna. Nie mamy tutaj momentów nudy, które sprawiają, że zaczynamy ziewać. Cały czas coś się dzieje, przez co od lektury nie można się oderwać. A z racji, że pozycja ta jest dość krótka, „Małą Syberię” czyta się w kilka godzin.

Nie da się ukryć, że mieszkańcy miasteczka są prawdziwymi Finami. Jeżeli choć trochę interesujecie się innymi krajami i stylem życia mieszkających w nich ludzi to w „Małej Syberii” znajdziecie prawdziwych Finów. Nawet jeżeli są to tylko wymyślone postaci. Samotnicy, którzy nie są nastawieni przyjaźnie do obcych. Żyjący w swojej głuszy, w której znajdują ukojenie i spokój ducha. Coś pięknego. Życzę wszystkim nam takiego życia.

„Mała Syberia” to pozycja, po którą warto sięgnąć, jeżeli jeszcze nie mieliście okazji czytać skandynawskich autorów. Antti Tuomainen pokazuje w swojej książce nie tylko życie w Finlandii, ale też wrzuca nas w opowieść, w której także my, czytelnicy musimy zostać ochroniarzami meteorytu. A przy okazji rozwikłać kto jest prawdziwym ojcem dziecka żony Joeala.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com