„Małżeństwo za milion dolarów” - Katy Evans


Reality show.

Katy Evans dawno nie napisała nowej książki, a wydawnictwo Niegrzeczne Książki ma okazję nadrobić wszystkie już wydane za granicą pozycje jej autorstwa. „Małżeństwo za milion dolarów” to druga część dylogii „Million Dollar”. Pierwsza, jak już wiecie zaskoczyła mnie naprawdę dobrym polskim tłumaczeniem. Jaka okazała się druga?

Nell nigdy nie przypuszczała, że dane jej będzie wziąć udział w reality show. Zmusił ją do tego dług, jaki musiała zaciągnąć, aby móc utrzymać się na wymarzonych studiach. Nell postanawia zgłosić się na casting go reality show, w którym główna nagroda to milion dolarów. Dziewczyna nie wie, jakie zadania będą do wykonania w programie, a kiedy dowiaduje się, że już na starcie organizatorzy przydzielili jej mężczyznę, który ma zostać jej panem młodym dopadają ją wątpliwości, czy na pewno dobrze robi. Niemniej jednak postanawia zaryzykować i brnie dalej w program. Luke jest mężczyzną zupełnie różnym od Nell. Kiedy dowiaduje się się, że ledwo poznana kobieta ma zostać jego żoną jest w szoku. Ale kiedy powiedziało się „A”, trzeba powiedzieć też i „B”, zatem także i on postanawia wejść w ten układ. Nie mają ze sobą nic wspólnego poza osiągnięciem celu, jakim jest zwycięstwo i milion dolarów. Aby jednak wygrać, będą musieli pokonać osiem par w zadaniach, które są im przydzielane z zaskoczenia. Podjęcie współpracy między tą dwójką nie będzie należało do najłatwiejszych. Czy „Miłość za milion dolarów” będzie warta wygranej?

„Małżeństwo za milion dolarów” to kończący dylogię tom. Historia Nell i Luke'a jest osadzona w dość ciekawych, oryginalnych realiach. W końcu nasi bohaterowie udają się na casting do reality show. Czyli mamy coś na kształt telewizyjnego „Big Brothera”, tyle że w wersji papierowej.

Nell i Luke stworzeni są dość klasycznie. Ona nieśmiała, lubiąca czytać dziewczyna, która może uchodzić za kujonkę. On pewny siebie przystojniak, który gdzie się nie pojawi od razu kradnie całe show i jest prawdziwą duszą towarzystwa. Czyli coś, co przerabialiśmy wiele razy w innych książkach, bohaterowie będący od siebie zupełnie różni, choć mający jeden cel – wygrać milion dolarów, jako małżeństwo.
Myślę, że nie będzie to dla Was zdziwieniem, kiedy napiszę, że Nell mnie irytowała swoim brakiem dojrzałości. Luke, który był lekkoduchem spośród tej dwójki okazał się o wiele bardziej ogarniętym bohaterem, a przy okazji parę razy wstrząsnął też Nell.

Pomysł na historię i wrzucenie naszych bohaterów w reality show jest naprawdę oryginalny. Nie pamiętam, abym czytała książkę z takim motywem. Muszę też pochwalić polski przekład, który podobnie jak w pierwszej części okazał się być zbawienny do odbioru lektury.

„Miłość za milion dolarów” to pozycja, którą warto przeczytać. Choć nie jest to literatura, która wywoła w Was cały ogrom emocji i tak miło będziecie wspominać czas z nią spędzony. Lekka pozycja na upalne dni, które aktualnie serwuje nam pogoda.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com