[Manga, też książka] „Links”| Natsuki Kizu


Drama.

„Links” dorwałam na Pyrkonie, a w związku z tym, że Natsuki Kizu skradła moje serce przy okazji czytania „Given”, postanowiłam sięgnąć po tę mangę, aby spróbować czegoś innego od tej mangaczki. Czy cztery historie, które są w tym zbiorze opowiadań wciągnęły mnie tak samo, jak opowieść zespołu rockowego?

FABUŁA

Sekiya x Shibata
Sekiya, radiowy DJ z problemami komunikacyjnymi, próbuje zdobyć serce niezwykle przyjaznego Shibaty. Trudno mu jednak zrobić użytek ze swojego pięknego głosu, kiedy nie potrafi ubrać swoich uczuć w słowa.

Kameda x Ogikawa
Poznali się przez bezdomnego kota. Razem piją, jedzą, rozpieszczają zwierzątko… I choć mijają kolejne leniwe dni, przyjemna relacja nie zamienia się w miłość.

Yahiko x Akiha x pewien mężczyzna
Właściciel kawiarni, Akiha, od pewnego czasu spotyka się z Yahiko. Dla Akihy to tylko seks, dla Yahiko – coś znacznie więcej.

Sado x Nakajou
Mimo ciągłych kłótni sprawiają wrażenie dobranej pary. Nakajou z rezygnacją stwierdza, że Sado tak naprawdę nigdy nie będzie należał do niego, lecz chcąc nie chcąc zostaje przy nim.*

OPRAWA GRAFICZNA

Kreska w „Links” jest bardzo podobna do tego, co mamy okazję zobaczyć w „Given”. Sam styl rysowania bardzo mi się u Natsuki Kizu podoba, chociaż ponownie momentami dostawałam oczopląsu z dymkami na stronie. Zintegrowana obwoluta to coś, co u wydawnictwa Kotori jest dość powszechną techniką, ale akurat idealnie pasuje do mangi, a przede wszystkim do pozostałych mang od Kizu. Zatem, możemy być spokojni i podziwiać wszystkie tomiki wyglądające razem perfekcyjnie.

OPINIA OGÓLNA

„Links” to manga, od której miałam wiele oczekiwań. Niestety nie spełniła ona żadnego z nich. Historie tych czterech par byłyby znośne i sympatyczne, gdyby nie to, że po pierwsze bohaterowie zlewali się w jedno i w zasadzie czytając opowieść Sado i Nakajou nie zwróciłam uwagi, że są zupełnie nowymi bohaterami. Autorka wprowadziła w tych opowieściach całą masę dramaturgii, która dla mnie jest mocno przesadzona. Jak przy pierwszej historii przełknęłam te wszechobecne rozterki i wątpliwości, tak w każdej kolejnej czułam się zmęczona. Miałam wrażenie, że czytam powtórkę z rozrywki, tylko z innymi postaciami, a i to w sumie niekoniecznie, bo jak już wspominałam chłopaki występujące w historiach także zlewali mi się w jedno.
„Links” nie wpadnie na listę moich ulubionych mang. Czuję się zawiedzona, bo Kizu po świetnym „Given”, na które czekam z niecierpliwością naprawdę skradła moje serce. Tym razem jednak mangaczka popłynęła zbyt mocno z dramatem w swoich historiach. Oczywiście „Given” nadal pozostaje bardzo wysoko w moim osobistym rankingu mang (widzieliście anime?) i czekam na dalsze losy chłopaków z zespołu. „Links” to manga, po którą sięgnęłam z ogromnymi nadziejami, ale niestety na nadziei się skończyło. Jednak jak zawsze, polecam Wam sięgnąć po ten tomik i przekonać się, jak Wy odbierzecie te historie.

*Opis od wydawcy

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com