[Manga, też książka] „Ballad x Opera”| Akaza Samamiya (5)


Jest mi tak bardzo smutno!

„Ballad x Opera” to manga, którą pokochałam przy lekturze pierwszego tomu. I naprawdę miałam nadzieję, że będzie więcej tomów tej historii. Akaza Samamiya za nic ma moje nieme błagania i niestety piąty tom jest ostatnim. Ostatnim, który zamkniecie w papierze, a który długo z waszego serca nie odejdzie.

FABUŁA

Odkrycie, kto przejął kontrolę nad ciałem Haruto wywołuje szok na wszystkich. Shiro i Kuro chcą za wszelką cenę odzyskać przyjaciela, z którym przez ten dość krótki czas zdążyli się wyjątkowo mocno polubić. Wraz ze zmianą Haruto ulice Yokohamy także przestały być bezpieczne, ponieważ nowy żniwiarz dusz, chce jak najszybciej wykonać swoje zadanie. Bez wątpliwości czy zawahania. Czy cała misja anioła i demona była fikcją? Czy wszystko to, co Shiro i Kuro wykonali na ziemi razem z Haruto było farsą? Scenariuszem napisanym przez kogoś innego, kto teraz śmieje się im w twarz i czeka na swoje wejście?

OPRAWA GRAFICZNA

Manga jest utrzymana w oryginalnej szacie graficznej. Pierwsze strony są kolorowe, a mini plakat – zdjęcie z naszymi bohaterami sprawia, że mimowolnie uśmiechnęłam się, kiedy ich zobaczyłam. Okładka jest zintegrowana, jak w każdym poprzednim tomiku, a na końcu mamy posłowie od autorki, które warto przeczytać. Do piątek tomu dodany jest booklet z historią „Biały dzień”. Jest to cienka książeczka, która choć na moment ponownie daje nam możliwość spotkać się z bohaterami całej historii. Kreska mangi nie zmienia się na przestrzeni wszystkich tomików. Nadal jest przyjemna i wygodna dla oka, choć momentami było ciut za dużo dialogów i moje oczy doznawały oczopląsu. Całość prezentuje się wyśmienicie i z dumą postawiłam „Ballad x Opera” na półce, tak żeby było ją widać!

OPINIA OGÓLNA

Chyba nie muszę pisać, że uwielbiam tę historię i jest mi bardzo smutno, że nadszedł jej koniec. Niestety, wszystko co dobre, szybko się kończy. Poznanie Kuro, Shiro i Haru było przygodą pełną radości i smutku. Historia anioła i demona oraz człowieka, który nagle został żniwiarzem dusz porwała mnie, rozkochała w sobie i zostawiła z głęboką raną w sercu. Zakończenie tej mangi boli. Boli, jak cholera. Mangaczka bawi się czytelnikami. Sprawia, że chłopaki stają się nam bliscy, czekamy na ich dalsze przygody, a potem..., a potem niszczy wszystko w jedną chwilę i wywołuje łzy. I po raz kolejny to manga wywołała we mnie o wiele więcej emocji, niż książki.
„Ballad x Opera” to historia, do której na pewno będę wracać. Chcę ponownie wrócić do chłopaków i ich opowieści. Pośmiać się z pierwszego spotkania Haru z Shiro i Kuro oraz przeżyć z nimi docieranie się całej trójki na przyjaciół. Jeżeli jesteście fanami mang z elementami fantastyki i ratowania świata, niebios i piekielnych czeluści to „Ballad x Opera” powinna znaleźć się na Waszej liście do przeczytania.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com