"Złamane pragnienia" - Cora Reilly


Czas na Adamo.

Miałam okazję czytać ten tom w oryginale i już wtedy wiedziałam, że czytam go z miłości do bohaterów, znanych z poprzednich tomów Camorra Chronicles. Pierwszy raz muszę też napisać, że nowa generacja sprawiła mi dużo radości podczas lektury. Same „Złamane pragnienia” uważam za najsłabsze z całej serii, ale to właśnie dla dopełnienia historii i poznania dalszych losów postaci, które kochamy warto je przeczytać.

Adamo, jako najmłodszy z owianego złą sławą klanu Falcone, szybko zrozumiał, jakimi prawami rządzi się świat, w którym przyszło mu żyć. Brutalność, przemoc, krew były na porządku dziennym, a chłopak aby sobie z tym poradzić użył najprostszego sposobu, jakim były narkotyki. Pójście w ślady braci było jego przeznaczeniem i obowiązkiem, którego najchętniej by uniknął. Przyszło mu jednak być szefem jednego z nielegalnych biznesów rodziny – wyścigów samochodowych i to właśnie wtedy Adamo odkrył, że być może to jest jego miejsce. To, w którym czuje się najlepiej, jako Falcone.
Dinara Michajłow jest dziewczyną biorącą udział w niezgodnych z prawem wyścigach. Choć para się dość męskim hobby, sama zwraca na siebie uwagę swoim wyglądem i pozycją. Dziewczyna jest księżniczką Braci. Kobietą, która otrzymała zgodę na przebywanie na terytorium wroga.
Kiedy Dianara spotyka Adamo na swojej drodze pisk opon, które nagle hamują słychać na drugiej półkuli. Czy te dwa samochody zderzą się ze sobą? A przede wszystkim czy zrozumieją, że kraksa to mniejsze zło od tego, co ich czeka?

Już podczas lektury w oryginale wiedziałam, że Cora Reilly źle zrobiła pisząc tę pozycję na szybko. Autorka była w ciąży i na siłę chciała skończyć historię Adamo przed porodem, co moim zdaniem nie sprawiło tej mającej ogromny potencjał historii dobrze. „Złamane pragnienia” są tanim „Fast and Furious” w wersji papierowej. I choć główni bohaterowie są kopią postaci, które już znamy z poprzednich książek autorki, całą robotę robią tu postaci drugoplanowe, które doceniam całym sercem. Oczywiście nie będzie to żadną nowością, kiedy napiszę, że Remo za każdym razem kradnie moje serce coraz bardziej, a tutaj, w „Złamanych pragnieniach” pokazał, że jest godnym Camorry szefem. Takim, jakiego ta potrzebuje.

Cora Reilly w tym tomie zastosowała tanie chwyty, które znamy z poprzednich tomów, zatem nie ma tutaj nic odkrywczego. Motyw nielegalnych wyścigów miał potencjał, ale został zdeptany już na starcie. Możecie mieć wrażenie, że uważam iż jest to zła książka. Otóż nie. Nie jest.
Zarówno Adamo, jak i Dinara to postacie, które po prostu pasują do pomysłu na fabułę. Idealnie się komponują, jako całość i jeżeli nie oczekujemy lektury pełnej emocji, których dostarczały nam poprzednie pozycje z tego cyklu to jak najbardziej będziemy zadowoleni.
Osobiście, miałam nadzieję na niegrzecznego, pełnego werwy chłopca, który skradłby moje serce swoją lekkomyślnością, a otrzymałam zagubionego w sobie bohatera, który w zasadzie dopiero dorasta.

„Złamane pragnienia” są finałowym tomem całej „Camorra Chronicles”. Tomem, który nie jest tak spektakularny, jak tego oczekiwano. Moje serce dalej pozostaje przy Remo, który Reilly wyszedł najlepiej ze wszystkich braci. Miło było spotkać się ze starymi przyjaciółmi, których znamy od dawna i poznać ich dalsze losy oraz potomstwo. Jeżeli jesteście fanami serii czy autorki to powinniście sięgnąć po tę pozycję. Nie polecam zaś czytania historii Adamo i Dinary, jako samodzielną książkę, jak przy Remo jeszcze to przeszło, tak tutaj wnikamy już bardzo mocno w szeregi rodziny Falcone i musimy znać powiązania między nimi, żeby w mniejszym, lub większym stopniu ogarnąć kto jest kim i jaką pracę wykonuje dla mafii.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com