[Manga, też książka] „Dororo i Hyakkimaru”| Satoshi Shiki & Osamu Tezuka (1-4)


Manga, którą pokochacie.

„Dororo i Hyakkimaru” na półce czekało całkiem długi kawałek czasu. Sama nie wiem, czemu zwlekałam z przeczytaniem tej mangi. Dlaczego? Otóż, kiedy tylko otworzyłam pierwszy tomik i spotkałam Hyakkimaru wiedziałam, że to jest to. Prawdziwa miłość.

FABUŁA

Feudalna Japonia, w której toczy się wojna. Niepozorny chłopak zostaje zaatakowany przez rabusiów, którzy chcą go okraść. Ten jednak zamiast, jak prawdziwy wojownik wyjąć katanę i pozbawić ich głów, zrzuca swoje ręce pod którymi kryją się zabójcze ostrza. Kiedy Hyakkimaru pozbywa się rabusiów postanawia iść dalej i tak oto poznaje Dororo, który zajmuje się okradaniem żołnierzy. Choć młody chłopak uważa się za mistrza w złodziejstwie, prawda wygląda zupełnie inaczej. Idzie mu kiepsko. Niemniej to właśnie on jest zdolny nawiązać lichą znajomość z Hyakkimaru, który nie jest najlepszym towarzyszem podróży. I choć samuraj nie chce brać młodego złodzieja ze sobą, los sprawia, że ta dwójka zgadza się na jego wybór i postanawiają wędrować dalej razem. A później z ich dwójki robi się trójka, gdyż dołącza do nich mnich z lutnią, który w zasadzie też nie jest świetnym rozmówcą. Hyakkimaru ma powód odpychania od siebie każdego człowieka. Samuraj zajmuje się zabijaniem demonów, które szlajają się po świecie. Demonów, które nie tylko są niebezpieczne, ale przede wszystkim kryją prawdę o nim i o jego życiu.

OPRAWA GRFICZNA

Z tą mangą to jest jeden problem. Kiedy pierwszy raz zobaczycie Hyakkimaru to nie będziecie zwracać uwagi na wszystko inne. Z racji, że aktualnie gram w „Sekiro”, jeden z tytułowych bohaterów tej mangi, o którym wspominałam zdanie wyżej jest bardzo, ale to bardzo podobny do bohatera z „Sekiro”. A że należę do tych osób, które mają słabość do Azjatów, zarówno tych realnych, jak i tych wymyślonych to Hyakkimaru od razu zwrócił moją uwagę i zawrócił mi w głowie na całego. Kreska mangi? Ostra, ale przyjemna dla oka. Wiele dynamicznych kadrów, w których pokazane są piękne walki. Tomiki są wykonane w powiększonym formacie, co jest dużym plusem, a i na tekst w dymkach nie mogę napisać nic złego. Czy znalazłam mangę idealną? Tak. Na pewno dołączy do innych mang, które są mi bliskie sercu.

OPINIA OGÓLNA

„Dororo i Hyakkimaru” to manga, którą pokocha każdy fan shonen. Klimat starej Japonii, samurajów, a w dodatku mocy nadprzyrodzonych wciąga w świat mangi do tego stopnia, że przez kolejne tomiki po prostu się płynie. Kiedy zaczęłam pierwszy tom, nie obejrzałam się, jak zamknęłam czwarty, który miałam jeszcze w domu. Teraz wiem, że chcę poznać dalszą część tej historii i to, jak najszybciej! W „Dororo i Hyakkimaru” mamy silnych bohaterów, z których jeden skrywa tajemnicę, ale też pragnie odkryć prawdę o sobie i swoim życiu. Historia ta poza feudalną Japonią, która do dzisiaj wielu (w tym mnie) fascynuje, opowiada też o dwóch zupełnie różnych od siebie bohaterach. Jeden choć miał przybranego ojca, nic nie wie o prawdziwej historii swoje rodziny, drugi zaś jest sierotą i włóczy się po świecie, szukając sensu w życiu. A spotkanie Dororo przez Hyakkimaru jest punktem zwrotnym w życiu obojga chłopaków. Ta manga to nie tylko świetne rysunki, ale też fabuła, która porywa serce i wciąga w swój świat. Przede wszystkim zaś są tu postaci, których nie da się nie lubić. Od pierwszych stron czujemy do nich sympatię, choć nie zaprzeczę, że Hyakkimaru jest o wiele ciekawszym charakterem. Mam też wrażenie, że Dororo dopiero się rozkręca, a moje podejrzenia zamierzam sprawdzić wraz z lekturą kolejnych tomików.
„Dororo i Hyakkimaru” to manga, która cofa w czasie i pozwala zapomnieć o prawdziwym świecie. Zostałam kupiona tą historią i zamierzam ją kontynuować. Jeżeli szukaliście mangi z samurajem to musicie sięgnąć po ten tytuł. Obowiązkowo!

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com