[Manga, też książka] „Darling in the FranXX” | Kentaro Yabuki (1-2)


Kolejny strzał w dziesiątkę!

„Darling in the FranXX” to manga, która zwróciła moją uwagę wyglądem postaci, jakie znajdują się na obwolutach. Na odległość śmierdziało mi to apokaliptyczną wizją, Transformersami, a nawet trochę lekkim sci-fi. Kiedy zaczęłam czytać dwa tomiki, która akurat miałam pokiwałam z uznaniem głową. Choć nie jest to manga, która wymaga od czytelnika skupienia, zapewnia świetną rozrywkę, do której została stworzona.

FABUŁA

Świat się zmienił. Wraz z rozwojem technologii ludzie wynaleźli technikę wydobycia paliwa magmowego z wnętrza Ziemi. Niestety, jak to z wydobyciem paliw kopalnych bywa, podczas procesów wydobycia dochodziło do niszczenia planety, aż cała stała się bezużyteczna. Ludzkość, aby przeżyć została pokierowana do ogrodów, które jako jedyne mogły zapewnić im dalsze życie. Spokój w ogrodach nie należał do trwałych. Osady ludzkie zaczęły być atakowane przez potwory, które zyskały nazwę Kyoryu. Aby móc się im przeciwstawić, inżynierowie stworzyli roboty FranXX, które miały jeden cel – zabić potwory, kiedy te zaatakują. Maszyny te prowadzone są przez dzieci pasożytów – chłopca i dziewczynę, którzy im lepiej do siebie pasują, tym większe panowanie mają nad FranXXem. Hiro po przegranym pojedynku, ma wrażenie, że nie nadaje się do prowadzenia maszyny. Na jego drodze staje Zero Two, która objawia się mu niczym rusałka. Dziewczyna jest mieszanką Kyoryu i człowieka, ale odpowiada się po stronie tych drugich. Co więcej, ma też przydomek Zabójczyni Partnerów, ponieważ każdy jej towarzysz za trzecim razem nie wracał żywy. Między Zero Two, a Hiro szybko wybucha intensywne uczucie. Wraz z pierwszym pocałunkiem oboje wiedzą, że będą do siebie idealnie pasować, a prowadzenie FranXXa będzie dla nich łatwizną. Na sprawdzenie umiejętności długo nie muszą czekać, ponieważ atak wroga nadchodzi szybko. Hiro i Zero Two wchodzą do FranXXa i udają się na misję. Do trzech razy sztuka. Czy Hiro skończy jak poprzedni towarzysze Zero Two?

OPRAWA GRAFICZNA

Niektórych może odrzucić różnica w ukazaniu postaci. W świecie „Darling in the FranXX” mężczyźni są ubrani, a kobiety dość często pojawiają się nagie. Czuć tu seksizm, ale w zasadzie jest on podany na tyle sensownie, że jestem w stanie to wybaczyć. Bohaterki w tej mandze wraz ze swoimi partnerami sterują maszynami zwanymi FranXX, które stawiają czoła wrogom. Co więcej to kobiety wybierają sobie partnerów, a mężczyźni robią tylko to, co do nich należy. A wracając do tego, iż kobiece piersi są tutaj dość często na widoku, chciałam też dodać, że jest to tutaj zrobione ze smakiem, zupełnie inaczej niż we „Wrobionej w magię”, którą uważam za mangę słabą i niestosowną. Obwoluty dwóch pierwszych tomów ładnie razem ze sobą wyglądają, ale już sprawdziłam dalsze tomiki i ich wygląd. Zapowiada się świetna seria. Kreska w środku jest przyjemna dla oka, a tekstu w dymkach nie ma dużo, co dla mnie jest bardzo dużym plusem.

OPINIA OGÓLNA

Zasadniczo nie można umieścić tego tytułu w jednym gatunku. Mamy tutaj sceny komediowe, akcję, sporo scen walki i romans. Pokusiłabym się nawet o stwierdzenie, że w „Darling in the FranXX” jest też troszkę ecchi. Wszystko to, zamknięte zostało w sci-fi, zatem jak sami widzicie jest tu cała masa elementów z różnych gatunków. Każdy może sięgnąć po tę mangę z innego powodu. Moim było sci-fi (nikogo to nie dziwi) i jak na dość „lajtową” historię muszę przyznać, że zostałam zainteresowana na tyle, aby sięgnąć po kolejne części tej mangi i poznać dalszą znajomość, jaka rozwija się między Hiro, a Zero Two. A skoro już przy nich jesteśmy, to dodam że Hiro jest typowym przegrywem życiowym, który zaczyna zmieniać się i dorastać, kiedy poznaje odpowiednią kobietę. A tą jest Zero Two, która tutaj jest silną bohaterką, twardo stąpającą po ziemi, nie krępującą się swoją nagością przed nieznajomym. Ta dziewczyna z rogami choć ma swoją mroczną stronę i jest nieco zbyt odważna, szybko daje się polubić. „Darling in the FranXX” jest mangą, którą na pewno zamierzam kontynuować i skończyć. Cała historia ma tylko osiem tomów, zatem w sam raz, żeby nie poczuć nudy. Już nie mogę się doczekać dalszego ciągu tej opowieści.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com