„Bezlitosny Książę” - Faith Summers


Mafia?

Czy jest na sali ktoś, kto nie ma dość mafii? Wydawnictwo Niegrzeczne Książki sięgnęło po naprawdę dobrą autorkę, jaką jest Faith Summers i po jej serię, która w Polsce nosi tytuł „Mroczny Syndykat”. „Bezlitosny Książę” to pierwsza część siedmiotomowego cyklu, który porusza uwikłaną historię mafijną z romansem.

Massimo D'Agostino jest spadkobiercą mafijnego imperium swojego ojca. Mężczyzna jest bezwzględnym i przerażającym mafioso, który nie zawaha się zabić, kiedy przyjdzie potrzeba. Od lat pochłania go żądza zemsty na Riccardzie Balesterim, który w przeszłości doprowadził do ruiny rodzinę Massima i przyczynił się do śmierci jego matki.
Emelia Balesteri marzy o rozwijaniu się i studiach we Włoszech, które pozwolą jej uciec z mrocznego świata gangsterskich porachunków jej ojca. W przeddzień wyjazdu ojciec zmusza ją do podpisania kontraktu mającego wybawić go z finansowych długów. Zgodnie z nim, Emelia wkrótce zostanie żoną Massima D'Agostino, wbrew swojej woli. Emelia nie czuje się dobrze z tym, że jest przekazywana z rąk do rąk bez możliwości własnego wyboru. Kiedy przyjeżdża do posiadłości narzeczonego, od razu czuje się jak w złotej klatce i więzieniu. Dziewczyna wie, że jest niczym więcej, jak pionkiem w brudnej grze, pomiędzy swoim ojcem, a mężczyzną którego ma poślubić.
Jednak nie zamierza się poddawać, a jej upór próbuje dać o sobie znać za każdym razem, kiedy Massimo coraz mocniej zaciska swoją pętle na niej. Szybko okazuje się, że fascynacja i pożądanie, jakie Emelia czuje do Massimo jest ja najbardziej usprawiedliwione. Dlaczego? Ponieważ sam D'Agostino czuje do Emelie to samo, choć uczucia te są mu zupełnie nieznane.

„Bezlitosny Książę” to dobra mafijna historia, która zupełnie nie trafiła w czas. Mam wrażenie, że przez natłok historii z tym właśnie motywem, mało który czytelnik skusi się na sięgnięcie po tę pozycję. A szkoda. Faith Summers pisze naprawdę lekkie i przyjemne książki, które nie tylko skupiają się na erotyzmie i romansie, ale też dotykają tematu głównego, czyli mafii.

Zaczynając od początku, wiem, że wielu z Was widząc imię Massimo dostanie czkawki. Tak, ja też jej dostałam podczas czytania polskiego przekładu. Gdyby nie „365 dni” to imię byłoby całkiem przyjemne, a teraz kojarzy się tylko z jednym i nie jest to (dla mnie) dobre skojarzenie.
Sam Massimo to bohater, który naprawdę jest śmiercionośnym duchem. Mężczyzna nie boi się zabijać, nie boi się wymierzać sprawiedliwość, czy walczyć o swoje, a w tym wypadku walczyć o zemstę, na którą czeka od dawna.
Emelie jest tylko pionkiem w jego grze, która ma sprawić, że Riccard Balesteri będzie tańczył, jak Massimo mu zagra. A potem skoczy, kiedy ten każe mu skoczyć. Dziewczyna jest tutaj jedną z najbardziej poszkodowanych postaci, ponieważ jej marzenie pójścia na studia i rozwijania się zostaje zniszczone, a w zamian za to ma zostać żoną mężczyzny, którego nie dość że nie zna, to jeszcze się go boi.

Właśnie ten związek Massimo i Emelie podoba mi się tutaj najbardziej. Choć nie znają się, nie czują się przy sobie pewnie, Emelie wręcz obawia się Massimo, ten nie jest wobec niej nachalny i choć momentami traktuje ją jak lalkę na wystawie i tak w pewnym stopniu zachowuje się jak dżentelmen. O ile tak to można nazwać. W zasadzie to tak mnie teraz naszło, że te postaci kobiece w książkach mafijnych zawsze są stratne. Chcą się rozwijać, uczyć nowych rzeczy, poznawać nowe doświadczenia, a zostają żonami na siłę, chwilę później matkami i cały misterny plan na życie wali się w oczach. Trochę mnie to mierzwi, bo wychodzi na to, że głupią łatwiej sterować i tak właśnie mężczyźni w tych książkach robią.

„Bezlitosny Książę” to historia napisana na kłamstwie. Całe życie Emelie okazuje się być jedną wielką ściemą, a jej ojciec wcale nie jest ukochanym wybawcą. Massimo, który wydawał się być potworem w ludzkiej skórze, okazuje się być tym, który przynosi spokój i ukojenie, choć nie ma nic za darmo. Opowieść Emelie i Massimo jest ostra i pełna trudności, które nasi bohaterowie muszą przejść razem, choć współpraca między nimi nie za bardzo się klei. Jeżeli nie jesteście zmęczeni mafią, a imię Massimo nie kojarzy Wam się źle, to pozycję Faith Summers polecam. W zasadzie to nawet jak macie dość mafii to i tak polecam, bo każdy kolejny tom tej serii jest coraz lepszy.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com