Boisz się ciemności?
Są komiksy, które słowami przekazują historię. Są też takie, gdzie słowa to tylko tło do rysunku. „Nocny krzyk” należy do tej drugiej kategorii. Ba! Choć opowieść, która się w nim rozgrywa ma swój koniec i początek, nic tak naprawdę nie jest w nim jednoznaczne, a czytelnik musi połączyć wszystkie wątki sam.
FABUŁA
Teresa prowadzi w mieście, o którym cały świat zapomniał księgarnię okultystyczną. Kiedy zamyka sklep budzi się w niej jej wiedźmowata strona. Spokojnie, nie robi się przez to wredna. Pewnego razu, po zamknięciu księgarni, Teresa udaje się do lasu, aby tam odprawić obrzęd, który przywoła demona. Po udanej i poważnie wyglądającej ceremonii, przed Teresą staje demon, któremu do demona wiele brakuje. Jest to bowiem dziewczyna, wyglądająca jakby została wyrwana z mangi, bądź anime. A widząc gdzie się znalazł Laura, bo tak przedstawia się ów demon, chce jak najszybciej spełnić życzenie Teresy, aby móc udać się ponownie w niebyt i czekać, aż przywoła go ktoś z Japonii, do której Laura chce trafić. Pech chce, że Teresa nie ma pomysłu na życzenie, które demon mógłby spełnić. Laura musi pozostać na Ziemi, dopóki wiedźma nie wypowie życzenia, co sprawia, że ta dwójka chcąc nie chcąc zostaje znajomymi. W międzyczasie toczy się też historia zaginięć kobiet, których nikt nie potrafi odnaleźć. Czy demony mogły maczać w tym palce?
OPRAWA GRAFICZNA
To jeden z tych komiksów, na które mogę patrzeć godzinami. Utrzymany w małej gamie kolorów, „Nocny Krzyk” to rysunki, które budują nastrój i klimat do tego stopnia, że naprawdę można się zapomnieć i wejść w świat Teresy i Laury. Coś pięknego! W „Nocnym krzyku” magia miesza się z rzeczywistością. Wszystko wręcz idealnie do siebie pasuje i naprawdę mamy wrażenie, że to może się udać. Postaci nie mają twarzy, co uruchamia naszą wyobraźnię do pracy i z każdym kadrem sami musimy te twarze odnaleźć i dopasować do sytuacji. Dość prosta, choć miła dla oka kreska sprawia, że historia może zaskoczyć nie tylko fabułą, ale też wyglądem. W sumie to popatrzcie na samą okładkę. Czy ona nie jest piękna? Ja, jak tylko ją zobaczyłam, wiedziałam że muszę przeczytać „Nocny krzyk”. Oczywiście komiks wydany jest w twardej oprawie, co jest miodem na moje serce.
OPINIA OGÓLNA
„Nocny krzyk” to drugi komiks od Borji Gonzaleza, jaki miałam okazję przeczytać. Pierwszym był „The Black Holes”, którego lekturę wspominam bardzo dobrze. Co ciekawe, mam wrażenie, że autor ma słabość do imienia Laura, ponieważ już drugi raz stosuje je w swoim komiksie. A może to tylko moje wymysły? „Nocny krzyk” to historia, która łączy wiele gatunków na kartach komiksu. Mamy tutaj lekki horror z kryminałem, fantastykę, która objawia się wiedźmą i magią, jaką ta stosuje, ale też jest tutaj opowieść obyczajowa, którą znajdziemy w „normalnych” momentach fabuły. Po raz kolejny jestem w szoku dla kunsztu pomysłu na historię oraz jej wykonanie dla Gonzaleza. Autor przekazuje o wiele więcej obrazem, niż słowem, a wyobraźnia pracuje na pełnych obrotach przez cały czas czytania „Nocnego krzyku”. Swoją drogą, ten komiks nie ma dobrego rozwiązania. To Czytelnik sam musi zrozumieć, co ma przed oczami. I podejrzewam, że każdy, kto po niego sięgnie odczuje tę historię zupełnie inaczej. Znakomita historia, która wymaga od czytelnika współpracy. Jestem bardzo na tak i chcę więcej!