[Manga, też książka] „Malarz demonów” | Aya Shouoto (3)


Pomalujmy ostatni raz.

„Malarz demonów” to manga trzy tomowa, co mnie zarówno cieszy, jak i smuci. Są takie historie, z którymi nie chcemy się rozstawać tak szybko, a opowieść Uty i Tsukiego jest jedną z nich. Niestety na wszystko przychodzi koniec i na „Malarza demonów” także musiał nadejść kres.

FABUŁA

Więź, jaka łączy Utę i Tsukiego staje się coraz silniejsza. Tymczasem Malarz Demonów dowiaduje się o spełniającej każde życzenie świątyni. Jak przystało na człowieka związanego z demonem, Uta ma jedno życzenie. Nie jest on jednak pewien, czy bezpiecznie prosić o pozbycie się demona, ponieważ ostrzeżenie, jakie otrzymał o ich więzi jest utrwalone mocno w jego pamięci.
Czy Uta pozbędzie się Tsukiego? Czy Tsuki naprawdę wyssie z Uty całe życie, kiedy ich więź przestanie istnieć?

OPRAWA GRAFICZNA

Okładka zintegrowana sprawia, że mangę wygodnie się trzyma. Wspominam o tym dlatego, że te wszystkie tomiki z obwolutami muszę rozbierać właśnie z tych obwolut, aby mi się nie zniszczyły i czytam je takie „gołe”. Tutaj mamy oryginalną okładkę, w dodatku na stałe złączoną z mangą, zatem nie musimy się martwić o ewentualne zniszczenia. Kreska „Malarza demonów” nie zmieniła się na przestrzeni trzech tomików. Nadal jest przyjemna dla oka, pełna delikatnych pociągnięć i łagodnych linii kreska. Tekstów w dymkach także nie ma dużo, zatem nic tylko czytać i podziwiać jednocześnie. Pierwsza strona mangi jest kolorowa, zaś na ostatnich mamy szkice i oficjalne zakończenie historii Uty i Tsukiego. Ogólnie wygląd trylogii na plus, a sami przyznajcie, czy nie wyglądają one ładnie wszystkie razem?

OPINIA OGÓLNA

„Malarz demonów” to manga, która znajdzie swoich fanów. Jest to dość prosta i lekka historia, która zaciekawia, choć oryginalności jej brakuje. Mangaczka pomysłowo pokierowała fabułę na połączenie boga i malarza, który maluje demony, a ich historia także wyszła jej całkiem zacnie. Zdecydowanie jest to manga dla osób, które lubią delikatne tematy, gdzie nie ma za dużo brutalności, a krew nie leje się strumieniami. I przyznam szczerze, że sama potrzebowałam takiej mangi, ponieważ ostatnimi czasu, po co nie sięgałam, to wszędzie się zabijali. A tutaj mogłam złapać chwilę oddechu i chociaż na moment nie być świadkiem kolejnego zabójstwa.
„Malarz demonów” to manga, która sprawdzi się dla początkujących czytelników mang. Jeżeli nie chcecie wchodzić z buta w japońskie komiksy, to pozycja od Aiy Shouoto powinna być dobrym wstępem do tematu. Jeżeli zaś czytacie mangi dłuższy czas, to „Malarz demonów” może być dla Was wytchnieniem od shonenów, których całkiem sporo na rynku.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com