To się narobiło.
Wiem, że czekaliście na drugi tom ”Królestwa Nikczemnych”. Po zakończeniu, jakie zaserwowała nam autorka, nie ma się co dziwić, że każdy chciał dostać w swoje łapki kontynuację. Wydawnictwo You&YA nie zawiodło i stosunkowo szybko postanowiło zaspokoić ciekawość. Ale czy na pewno zaspokoiło? Czy nie rozbudziło jej jeszcze bardziej? No właśnie.
Emilia di Carlo, której siostra bliźniaczka Vittoria została zamordowana, przybywa do Królestwa Siedmiu Kręgów – krainy piekieł, którą włada siedmiu demonicznych braci, odpowiadającym siedmiu grzechom głównym. Emilia jest przekonana, że pierwszy z nich – Książę Pychy - oczekuje jej na swoim dworze, by podjąć ją za swoją narzeczoną, a następnie wziąć za żonę. Młoda wiedźma zdeterminowana jest, aby dowiedzieć się prawdy o śmierci siostry. Książę Gniewu, który w świecie ludzi został jej sojusznikiem, teraz zaś okazuje się być przewodnikiem, pomaga Emilii wejść do krainy podziemi, a później gości ją na swoim dworze. Wprawdzie gościna ta jest tylko krótkim przystankiem do Dworu Pychy, ale wiele zmienia, między wiedźmą, a księciem. Sytuacja diametralnie się zmienia, a sprawy przybierają zupełnie inny obrót. Jakie więzi odkryje Emilia? Czy dane jej będzie poślubić Księcia Pychy? Co tak naprawdę stało się z Vittorią?
„Królestwo Przeklętych” to lektura, w której Kerri Maniscalco rozpędza nie tylko fabułę i ścieżkę tajemnic, ale przede wszystkim relacje między Emilią, a Księciem Gniewu. Śmiało można stwierdzić, że jest to hate-love, które wciąga.
Główni bohaterowie przeszli bardzo dużą zmianę. Emilia wydoroślała, nauczyła się okręcać innych wokół palca oraz w końcu zaczęła po prostu rządzić i stawiać na swoim. Jakby tego było mało, wiedźma stała się bohaterką pełną namiętności i nie bojącą się sięgać po własne żądze i pragnienia. To ostra i przebiegła zawodniczka, przy której trzeba się pilnować!
Książę Gniewu także przeszedł metamorfozę, choć w przypadku tego bohatera są to dość delikatne zmiany. Nadal jest to arogancki i, aż za bardzo pewny siebie typ, ale w tym tomie Gniew odsłania wiele tajemnic i sekretów. Mamy okazję poznać go bliżej, co szybko sprawia, że nasze serduszka biją jeszcze szybciej.
W „Królestwie Przeklętych” poznajemy bliżej cały świat, jaki stworzyła Kerri Maniscalco. Zagłębiamy się w inne dwory, których tajemnice przewyższają ego książąt na nich panujących. Cały czas błądzimy w korytarzach zagadek i sekretów, które czekają na odkrycie. Jednak, kiedy pierwszy tom skupiał się na poznaniu prawdy o Vittorii, tutaj jest to wątek zepchnięty na dalszy plan. Emilia nadal chce dowiedzieć się, jak i przez kogo została zabita jej siostra bliźniaczka, ale będąc tak blisko Księcia Gniewu, między tą dwójką rozpoczyna się prawdziwa gra w kotka i myszkę. Gra pełna pragnień, żądzy i ukrytych w ich głowach scen, które przy odrobinie odwagi z chęcią wprowadziliby w życie.
„Królestwo Przeklętych” nasycone jest niewinnym dotykiem między Emilią, a Gniewem, ale wszystko to, zostało podane ze smakiem i umiarem. Kerri Maniscalco pobudza wyobraźnię, czasami spełnia marzenia, ale też bawi się uczuciami, zarówno swoich bohaterów, jak i Czytelników.
Jeżeli podobało Wam się „Królestwo Nikczemnych” to drugi tom sprawi, że zapragniecie trzeciego od zaraz. Kerri Maniscalco w drugim tomie podnosi nie tylko jakość wykonania, ale też poziom tajemnic, aby na końcu sprzedać nam soczystego kopniaka prosto w cztery litery. Mam nadzieję, że nie myśleliście, iż Emilia rozwikła wszystkie zagadki w „Królestwie Przeklętych”? Bo jeżeli tak, to trochę współczuję. Ale tylko trochę. Sięgnijcie po drugi tom „Królestwa Nikczemnych” i po raz kolejny spotkajcie się z Emilią i Gniewem, aby wejść do Królestwa Siedmiu Kręgów i zagłębić się w tajemnicach po same uszy. Gwarantuję, że będzie warto!