To jest już koniec.
Nadszedł ten dzień. Dzień, w którym wydawnictwo Non Stop Comics wydało ostatni tom „Mercy” od Mirki Andolfo. Komiksu, który miał swoje wzloty i upadki, a w trzeciej części obnażył całą prawdę.
FABUŁA
Wydarzenia zaczynają nabierać tempa. Wiele rzeczy zostaje wyjaśnionych, choć tworzą się też nowe pytania. Kim tak naprawdę jest Mercy? Czy choroba, którą posiada jest dziedziczna? Konsekwencje wcześniejszych zachowań mogą być ogromne i trudne do przetrwania.
Ale koniec końców... kto jest naprawdę dobry w tej historii?
OPRAWA GRAFICZNA
Trzeci i ostatni tom „Mercy” to coś, co u Mirki Andolfo znamy doskonale. Jej charakterystyczna kreska i zarówno lekkie, jak i mocne ukazywanie postaci to coś, co zawsze skupia mój wzrok na dłużej podczas czytania komiksów autorstwa Andolfo. W tym tomie, podobnie jak w poprzednich mamy pięknie przedstawione kadry, które momentami budzą w czytelniku psychozę i mylą wzrok, ale też przez to przyciągają do oglądania jeszcze dłużej. Trzeci tom, podobnie jak poprzednicy wydany jest w twardej oprawie, co sprawia, że wygląda bardzo porządnie. Teraz trochę żałuję, że wydawnictwo „Wbrew Naturze”, czyli pierwszej trylogii od Andolfo, także nie wydało w twardej obwolucie.
OPINIA OGÓLNA
Zapewne zastanawiacie się dlaczego napisałam tak mało w akapicie o fabule? W trzecim tomie „Mercy” jedne wydarzenia wychodzą z innych i bez znajomości poprzednich dwóch tomów nawet nie myślcie o sięgnięciu po „Kopalnię, wspomnienia i śmierć”. Nie odnajdziecie się w tej zawiłej fabule i całym pomyśle, jaki przedstawia Mirka Andolfo. „Mercy” to western z elementami horroru i fantastyki. Hm... w zasadzie erotyk też tutaj znajdziemy, a w tym ostatnim tomie jest go najwięcej. Nie uważam tej trylogii za lepszą od „Wbrew naturze”, ale „Mercy” także było przyjemnym spędzeniem czasu. Odnoszę wrażenie, że Mirka chciała wyciągnąć więcej z tej fabuły, ale gdzieś w trakcie tworzenia zgubiła się we własnej fabule, przez co historia jest nieco niejasna i nie czytamy jej z zapartym tchem oczekując wyjaśnień. „Mercy” to dobry komiks, jako przednia rozrywka i coś nowego pod względem różnorodności gatunkowej, ale jeżeli oczekujecie czegoś więcej od tej historii to tutaj niczego więcej nie znajdziecie.