„Arsène Lupin kontra Herlock Sholmès” - Maurice LeBlanc


Cudo!

Wydawnictwo Zysk i s-ka sięgnęło po klasykę. W tamtym roku ukazał się pierwszy tom przygód Arsène Lupina, czyli „Dżentelmen włamywacz”, a od miesiąca mamy możliwość sięgnięcia po drugą pozycję tego słynnego cyklu, czyli „Arsène Lupin kontra Herlock Sholmès”. Gdzie naprzeciw francuskiego włamywacza staje flegmatyczny angielski detektyw.
Kto wygra to starcie? Nieważne. Ważne, że będzie to walka, która na pewno zostanie zapamiętana!

Pewnego dnia ginie potężne mahoniowe biurko z mieszkania profesora paryskiego liceum, a wraz z nim szczęśliwy bilet na loterię. Innym razem ktoś zabija barona we własnym domu i także nie zostawiając śladów znika. Wraz ze śmiercią barona znika też kosztowny błękitny diament, który wart jest grube tysiące.
Paryska policja rozkłada ręce. Inspektor Ganimard podejrzewa Arsène Lupina, którego sława jest zbyt duża, aby mógł on zostać pominięty w podejrzeniach. Poszkodowani decydują się na ostatnią deskę ratunku – wysyłają list do sławnego, choć dziwnie zachowującego się angielskiego detektywa Herlock Sholmèsa, którego instynkt detektywistyczny jest lepszy niż psi węch. Francuski włamywacz dowiadując się, że rozwiązania spraw podejmuje się jego jeden z największych wrogów, prosi go, aby wycofał się i odpuścił. Herlock Sholmès ma jednak zbyt duże ambicje, aby nie pomóc poszkodowanym i nie zamierza iść za prośbami Lupina. Wszystko zaczyna się komplikować i mieszać, a sytuacja robi się nieciekawa.
Czy z pojedynku między dżentelmenem włamywaczem, a dżentelmenem detektywem któryś z nich wyjdzie zwycięsko? Zarówno Lupin, jak i Sholmès będą musieli wspiąć się na wyżyny geniuszu i kunsztu swojej pracy.

Tu powinnam Was zapytać: Jesteście za Lupinem, czy Sholmèsem?
Bo ja nie potrafię wybrać. Jestem za każdym z nich i kibicuje im po równo.
Dlaczego?
Maurice LeBlanc stworzył dwójkę fantastycznych bohaterów, którzy zostali dopracowani i dopieszczeni pod każdym możliwym względem. Każdego z nich lubię tak samo i nie chce sobie nawet wyobrażać, że miałabym wybierać między nimi.

„Arsène Lupin kontra Herlock Sholmès” to wytrawna historia detektywistyczna, której potrzebowałam! Już pierwszy tom sprawił, że wzdychałam z radości, że wydawnictwo Zysk i s-ka, zdecydowało się sięgnąć po tę klasykę, ale tutaj, podczas lektury drugiej części zapragnęłam jeszcze więcej! Swoją drogą, ja mam takie niedyskretne pytanie (na które pewnie nikt mnie nie odpowie): dlaczego te książki są takie krótkie?

Od pierwszej strony zostałam porwana w tę historię i póki nie skończyłam całej książki, nie pomyślałam nawet żeby wstać! W tym momencie cieszę się, że miałam przy sobie największy kubek kawy, ponieważ rozstanie się z bohaterami nawet na dwie minuty byłoby wielką tęsknotą. Ba! Co ja piszę? Już za nimi tęsknię, bo skończyłam tę pozycję, a następnej części ani widu, ani słychu.

Myślę, żę warto dodać, iż książka dostępna jest na Legimi, bo zauważyłam, że coraz więcej z Was sięga po lektury właśnie na tej platformie. Niemniej jednak polecam pokusić się o papierową wersję tej pozycji, ponieważ jest ona wydana w twardej oprawie, a okładka wygląda naprawdę ładnie.

„Arsène Lupin kontra Herlock Sholmès” to książka, którą musicie przeczytać! Ja jestem zakochana i czekam na kolejny tom z wielką niecierpliwością. Jeżeli lubicie klasykę, ale wcześniej nie mieliście okazji jej czytać to właśnie macie świetną okazję, aby zacząć nową przygodę. Historia włamywacza i detektywa, którzy są skrajnie różni, a jednak bardzo podobni jest lekturą, która wciąga i porywa w swój świat. Ponownie zostałam kupiona twórczością Maurice LeBlanca i naprawdę polecam Wam spróbować!

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com