„Księżniczka w sercu” - Connie Glynn


Przedostatni tom!

Przyznam szczerze, że nie sądziłam, iż po pierwszym tomie „Kronik Rosewood”, czyli „Księżniczka Incognito” będę na tyle zainteresowana, aby sięgnąć po kolejny tom. I kolejny. I kolejny. „Księżniczka w sercu” to czwarta część serii autorstwa Connie Glynn, która z przyjemnej, wesołej lektury zaczęła się zmieniać w lekki kryminał i historię pełną tajemnic.
Sojusznik może być największym wrogiem. Wróg zaś, może być najlepszym przyjacielem.

Lottie, czyli portmanka, która udaje księżniczkę Maradawii razem z Elle i Jamiem wracają na kolejny rok nauki do Rosewood. Tym razem jednak, szkoła nie zapowiada się być tak przyjemna, jak wcześniej. Kiedy okazało się, że przywódcą Lewiatana jest ktoś bardzo bliski maradawskiej rodzinie, nasi bohaterowie muszą poskładać układankę w całość, aby dowiedzieć się jakie są plany tej organizacji. Czeka ich trudne zadanie, ponieważ w szkole każdy może być szpiegiem Lewiatana. Lottie, Jamie i Elle muszą pracować ostrożnie i rozważnie. A przede wszystkim muszą zrozumieć, że mogą sobie zaufać. Problem z tym, że zbyt wiele kłamstw jest w powietrzu, aby zaufanie mogło być możliwe.

„Księżniczka w sercu” nie porwała mnie od początku. W zasadzie to przez ponad połowę zastanawiałam się, czemu autorka tak wydłuża swoją naprawdę świetnie zaczętą serię. Jak wiecie, nie jestem fanem odgrzewanych kotletów, a tym bardziej nie przepadam za książkami, które są pisane dla pisania. W każdym razie wszystko zmieniło się gdzieś prawie pod koniec, kiedy Jamie odkrył prawdę.

Od pierwszego tomu wiedziałam, że wszystko w świecie Lottie i Jamiego pisane jest grubymi nićmi. Samo to, że dziewczyna będąca portmanką księżniczki zgodziła się na odgrywanie „prawdziwej księżniczki” był dla mnie podejrzany. Wiecie, jak to jest... prędzej czy później kłamstwo wyjdzie na jaw. Tyle, że nikt nie myślał o tym... w jaki sposób prawda ujrzy światło dziennie. A tutaj, Connie Glynn zmiotła dosłownie wszystko i zmieniła cały bieg historii.

Podoba mi się kontrast między bohaterami, których znamy z pierwszego tomu, a tymi, których spotykamy tutaj w „Księżniczce w sercu”. Zdecydowanie są to już dojrzalsze postaci, które wiedzą, co jest naprawdę ważne i dążą do tego, aby sprawy niewyjaśnione, zostały wyjaśnione.

„Księżniczka w sercu” to czwarty tom bardzo sympatycznej przygody o księżniczce, która księżniczką nie była i jej partyzanie, który okazał się być kimś zupełnie innym. Niemniej jednak, uważam że ta część jest najsłabsza ze wszystkich, jakie ukazały się w Polsce. Czekam też na ostatni, piąty tom, ponieważ mimo wszystko jestem ciekawa, jak Connie Glynn poprowadzi swoją historię do końca.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com