„Raz i na zawsze, tom 1: Król Nieumarły.” - Kieron Gillen & Dan Mora


CHCE WIĘCEJ!

Choć okładka „Raz i na zawsze” kompletnie nic nie mówi, co spotkamy w środku, postanowiłam zaryzykować i sięgnąć po ten komiks. Zaryzykować, ponieważ jak do mam w zwyczaju, nie czytałam opisu znajdującego się z tyłu. Do pozycji stworzonej przez Morę i Gillena podchodziłam z ciekawością i niepewnością, ponieważ „Raz i na zawsze” mógł się okazać zarówno świetnym komiksem, jak i męczarnią, którą przyjdzie mi przeżyć. Wystarczyła jednak pierwsza strona, abym wiedziała, że komiks będzie czystym złotem, a ja będę czekać na drugą część tupiąc nogami.
Ale może zacznijmy od początku.

FABUŁA

To miała być udana randka. Przynajmniej do czasu, dopóki Duncan nie wylał wina na swoją wybrankę. A jakby tego było mało, zadzwoniła do niego babcia, która poprosiła aby przyjechał do niej. Kobieta cierpiała na zaniki pamięci, zatem dobry wnuk Duncan rzucił wszystko i ruszył na pomoc babci, która wychowała go, kiedy ten był dzieckiem. Oczywiście ku niezadowoleniu wybranki na randkę, która stwierdziła że najpierw oblał ją winem, a teraz ucieka nie chcąc ponieść odpowiedzialności. Duncan znajduje babcię w środku lasu, a ta okazuje się nie być zwyczajną babcią. Emerytowana łowczyni potworów, Bridgette Mcguire wraz ze swoim nieświadomym wnukiem wpadają w sam środek walki o legendarną pochwę Excalibura, która została odnaleziona, a mało tego trafiła w niepowołane ręce, które pragną powrotu starej Anglii. Mroczna przepowiednia zaczyna się spełniać, a król Artur powraca ze świata zmarłych. Emerytura dla Bridgette była stanem chwilowym. Babcia Duncana musi pokazać wnukowi, jak walczyć, a przede wszystkim jak wygrywać ze złem. Aaaaaa, randka chłopaka także przyda się w tej przygodzie do pomocy.

OPRAWA GRAFICZNA

Dynamika. Dynamika. Dynamika. To jedno słowo określa cały komiks.
Każdy kadr jest pełen akcji i dynamiki, która tutaj buduje atmosferę i klimat fabuły. Oczywiście nie umniejszając samej historii tego komiksu, ta też jest świetna, ale gdyby nie idealnie pasujące rysunki, nie poczułabym tego flow, który czułam podczas lektury. Do tego stopnia zauroczyły mnie rysunki w tym komiksie, że jestem na tyle odważna, iż mogę stwierdzić, że są one największym plusem. Kolory, akcja, ruch, świetne ukazanie fabuły. Wcale się nie dziwię, że samego tekstu jest tutaj bardzo mało (co dla mnie też jest dużym plusem), a autorzy pozwalają wyobraźni czytelnika podążać własną ścieżką, lekko prowadząc go na niej odpowiednimi kadrami. Podczas lektury „Raz i na zawsze” wyobraźnia pracuje na pełnych obrotach i to właśnie sprawia, że uważam ten komiks za wybitnie zajebisty. I chce więcej, najlepiej natychmiast. Ta przygoda dopiero się zaczyna.

OPINIA OGÓLNA

„Raz i na zawsze. Król nieumarły” to kawał świetnej rozrywki. Historia przedstawiona w komiksie jest pełna akcji, która od pierwszych stron nie daje odetchnąć. Zostajemy wrzuceni w wir, którego nie da się zatrzymać! Nie szukajcie tutaj drugiego dna, czy głębszego sensu. „Raz i na zawsze” skupione jest na tym, aby dać czytelnikowi rozrywkę w pełnej skali. Co więcej, choć jesteśmy w czasie teraźniejszym w Wielkiej Brytanii, można odnieść wrażenie, że czasami cofamy się do czasów, kiedy król Artur był prawdziwym królem. Duncan jest tutaj bohaterem drugoplanowym, choć pomaga swojej babci i ostateczny cios należy do niego, to i tak Bridgette jest główną bohaterką całej historii. I to właśnie w niej, zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Nie wiem, jak to jest, ale większość babć, jakie pojawiają się w książkach czy komiksach, jest o wiele bardziej odjazdowych, niż ich wnuki czy nawet dzieci. Babcie zawsze kradną całe show i podobnie było w „Raz i na zawsze”. Jeżeli szukacie komiksu, który zabierze Was w świetną przygodę, pełną akcji i rozrywki to „Król Nieumarły” jest perfekcyjnym wyborem. Myślę, że aktualnie lepszego nie znajdziecie.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com