„Dziecięce koszmary” - Lisa Gardner


Nie zawodzi.

Przypomnę to po raz kolejny – Lisa Gardner została okrzyknięta moim odkryciem roku 2021. Wydawnictwo Albatros kontynuuje serię detektyw D.D Warren, która skradła moje serce. Tym razem skaczemy do tomu numer cztery, czyli „Dziecięcych koszmarów”. Zanim jednak zacznę, chciałam zaznaczyć, że to jeden z tych cykli, który można czytać bez trzymania się kolejności. Każda historia ma swój koniec i początek, a przede wszystkim każda wciąga do cna.

To miał być naprawdę udany wieczór. Detektyw D.D. Warren była na całkiem udanej randce, która miała mieć rozkoszny koniec. Wszystko zostało zepsute jedną wiadomością. Cały sztab został postawiony na nogi, a na miejscu zbrodni w spokojnej dzielnicy Bostonu, odnaleźli zwłoki kobiety i trójki bestialsko zadźganych nożem dzieci. Ciężko ranny, postrzelony mężczyzna trafił do szpitala w stanie śpiączki, ale wszystko wskazuje na to, iż najpierw zabił całą swoją rodzinę, a potem próbował popełnić samobójstwo. Kiedy policja pracuje nad wyjaśnieniem tej zbrodni, w innej dzielnicy dochodzi do podobnej tragedii. Zamordowany zostaje handlarz narkotyków, jego żona i czwórka dzieci. Na pierwszy rzut oka zabójstwo wygląda, jak porachunki gangsterskie. Te dwie sprawy wydają się nie mieć ze sobą nic wspólnego, ale prowadząca oba śledztwa detektyw Warren nie jest o tym przekonana. Kobieta próbuje znaleźć element, który połączy obie tragedie i doprowadzi do wyjaśnienia spraw. Pewnego dnia, D.D. Warren dowiaduje się, że w obu rodzinach było dziecko z zaburzeniami psychicznymi, a te były leczone na oddziale psychiatrii tego samego szpitala. Warren już wie, gdzie powinna skierować pierwsze kroki, aby wyjaśnić morderstwa.

„Dziecięce koszmary” to książka, która porusza bardzo ważny, choć przez świat lekceważony temat. Konkretnie chodzi o zaburzenia psychiczne dzieci. Autorka w posłowiu tłumaczy więcej, niż w samej książce, zatem po lekturze całej historii, kiedy zagłębimy się w posłowie, cały temat opisywany w tej pozycji przedstawi się nam zupełnie inaczej.

Lissa Gardner po raz kolejny od pierwszego rozdziału wciągnęła mnie w swoją historię. „Dziecięce koszmary” dosłownie „łyknęłam” w parę godzin, a kiedy kończyłam czułam nasycenie i naprawdę byłam zadowolona z zakończenia. Przez całą książkę czuć podskórny niepokój. Momentami jest naprawdę strasznie, głównie dlatego, że to dzieci biorą czynny udział w całej powieści i uwierzcie mi, nie są to takie słodkie małe dzieci, o jakich właśnie myślicie.

Kiedy wraz z Warren udajemy się do szpitala psychiatrycznego i poznajemy tamtejszą załogę oraz pacjentów, którymi się opiekują, zaczynamy myśleć o winnym wszystkich zabójstw. Końcem końców, prawda wygląda tak, że choćbyśmy chcieli to i tak nie zgadniemy. Tym razem mi się nie udało, a naprawdę uważnie śledziłam poczynania wszystkich bohaterów, których jest tutaj bardzo dużo.

Muszę przyznać, że ta historia trzyma poziom poprzednich książek, których w zasadzie nie czytałam w porządku chronologicznym. „Dziecięce koszmary” są czwartym tomem, a nie odbiegają od „Czystego zła”, które jest -nastą lekturą. Co najważniejsze, polska okładka jest o wiele lepsza od oryginalnej! Wydawnictwo Albatros robi to dobrze.

„Dziecięce koszmary” to kolejny strzał w dziesiątkę od Lisy Gardner. Kolejną książką, autorka upewniła mnie, że decyzja przyznania jej tytułu „Odkrycia Roku” była słuszna. Po raz kolejny czekam na następną część cyklu z detektyw D.D. Warren i na całe szczęście jest jeszcze mnóstwo pozycji, których w Polsce nie ma, zatem cała nadzieja w wydawnictwie Albatros. Bez zmian. Polecam Lisę Gardner i jej książki.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com