Ale drugie dno mocne!
Wydawnictwo YA! zawsze zaskakuje mnie pozycjami, które wybierają do swojego wydawniczego repertuaru. „Sweetfreak” to książka, której okładka wystarczająco mi się podobała, aby po nią sięgnąć. Dobra... kogo ja oszukuje? Większość książek od tego wydawnictwa przeczytałam, bo po prostu lubię takie lektury od czasu do czasu. Czy „Sweetfreak” dorównał poziomowi, jakie ustawiło sobie wydawnictwo wcześniejszymi książkami?
Carey i Amelia od dawna są najlepszymi przyjaciółkami. Dziewczyny zwierzają się sobie ze wszystkich sekretów i dzielą wszystkie wolne chwile ze sobą. Pewnego wieczoru Amelia prosi Carey o spotkanie, a ta wymyka się z domu, aby móc wysłuchać przyjaciółki w potrzebie. Kiedy Carey wraca do domu poza włączonym laptopem, który chyba zostawiła zamknięty i wyłączony w pokoju nie zauważa nic podejrzanego. Następnego dnia w szkole Amelia pokazuje wiadomość na portalu społecznościowym, która grozi jej życiu. Dziewczyna jest wstrząśnięta, a Carey stara się ją pocieszyć i zgłosić sprawę na policję.
Kiedy Carey wraca do domu detektywi siedzą w salonie jej domu z mamą i rozmawiają, czekają na dziewczynkę. Po pogawędce z policjantami, Carey dowiaduje się, że to z jej laptopa została wysłana wiadomość do Amelii od tajemniczego Sweetfreaka.
Carey zostaje oskarżona o groźby i przemoc przez internet, a gdy dziewczyna opiera się i twierdzi, że jest niewinna, wszyscy zaczynają się od niej odsuwać.
Czy dziewczyna będzie w stanie odzyskać najlepszą przyjaciółkę i udowodnić swoją niewinność?
„Sweetfreak” zdecydowanie jest pozycją, którą warto wręczyć nastolatkowi, jeżeli macie takiego w pobliżu. Sophie McKenzie w swojej powieści poruszyła temat cyberprzemocy oraz zaufaniu obcym osobom spotkanym w internecie. Jest to temat ważny i na czasie, bo przecież każdego dnia ktoś zostaje oszukany przez internet. O gorszych sytuacjach nawet nie wspominam.
Podejście do tematu w „Sweetfreak” zostało pokazane prawidłowo, tutaj nie mogę się przyczepić do książki, bo McKenzie podjęła się tematu solidnie i sensownie.
Pokazała krzywdę, jaką może sprawić jedna wiadomość, nawet ta wysłana „dla zabawy”. Chociaż nie wiem czy ktoś dla zabawy grozi śmiercią.
Problem mam jednak z długością książki. Zdecydowanie ucięłabym sto stron z fragmentami, które nie wprowadzają nic do całości lektury, a jedynie niepotrzebnie ją wydłużają. Ale to takie moje marudzenie. W zasadzie długość książki nie zmienia tego, że cała historia warta jest przeczytania i przemyślenia.
Jeżeli chodzi o bohaterów to w zasadzie nie przywiązałam się do nich. Czuć odrzucenie Carey przez znajomych i jej smutek, jednak sama bohaterka była mi obojętna. Reszta uczestników całej historii jest dopasowana do Carey, ale oni także nie wywołali we mnie emocji.
„Sweetfreak” to idealna książka dla młodzieży. Drugie dno historii, a także ostatnie strony, które przestrzegają i mówią, jak zapobiegać przed cyberprzemocą dają do myślenia i prowadzą do działania. Historia Carey i Amelii jest pisemnym przykładem opowieści, które mają przełożenie na rzeczywistość. Całość to dobry średniak, który można przeczytać, jeżeli jesteście fanami takich lektur. Jeżeli nie, to obawiam się, że możecie poczuć się zmęczeni tą książką.