„Droga do Wyraju” - Kamila Szczubełek


Nie czuję się przekonana.

Zaciekawiona byłam „Drogą do Wyraju” przez promocję, która dobrze działała i sprawiła, że w końcu zdecydowałam się po tę pozycję sięgnąć. Teraz, kiedy jestem po lekturze stwierdzam, że ta książka jest całkiem przystępnym średniakiem, ale też niczym specjalnym.

Wąpierz Elgan wiódł całkiem spokojne i przystępne życie, dopóki na jego drodze nie stanął Smęt, będący demonem sprowadzonym przez samozwańczego szamana. Smęt, jak na demona przystało powoli popada w obłęd, który coraz bardziej rośnie w siłę. Aby pomóc Smętowi oraz odzyskać utracony spokój Elgan wyrusza na poszukiwanie lasu Czarnoboga, by oddać w jego ręce zagubioną demoniczną istotę. Do wyprawy dołącza szamanka Dorada, dla której podróż okazuje się być prawdziwą lekcją życia, a później wędrowcy witają Mirosława, który skrywa wiele tajemnic. Elgan wraz z towarzyszami przemierza ziemie w poszukiwaniu lasu, na których ludzie odprawiają dziady, czekają na wróżby i wyprawiają uczty zaduszne. W międzyczasie bohaterowie zaczynają rozmyślać o znikających z wiosek dzieciach i szybko dochodzą do wniosku, że w owe zniknięcia uwikłane są siły wyższe, które muszą mieć w tym interes. Czy Elganowi uda się odprowadzić Smęta do Czarnoboga, zanim demon oszaleje? Czy odkryje prawdę o sobie? A przede wszystkim: czy odzyska spokój, który posiadał zanim przypałętał się do niego Smęt?

„Droga do Wyraju” zapowiadała się na lekką, fantastyczną przygodę. I w zasadzie z taką myślą podchodziłam do tej pozycji. Muszę oddać, że książkę Kamilii Szczubełek czyta się szybko, ale mimo całkiem oryginalnej fabuły, momentami czułam się znudzona i zmęczona tą opowieścią.

Historia Elgana to debiut autorki, co widać. Mamy tutaj dużo przeskoków czasowych, które sprawiają że niektóre zachowania naszych bohaterów nie mają sensu i są zwyczajnie nielogiczne. Momentami miałam wrażenie, że fabuła zatrzymuje się w martwym punkcie i na siłę popchnięta zostaje do przodu, byle dalej. Trochę zaburzało to u mnie radość z czytania i choć książkę czyta się szybko, te „ściany” bardzo przeszkadzały.

Jeżeli jesteście fanami słowiańskich klimatów (takie ostatnio chyba modne), to w „Drodze do Wyraju” je znajdziecie. Ale spokojnie. Nie rozpędzajcie się tak. Nie ma szału z opisem stworów, wierzeń czy obrzędów, z jakimi się spotykamy. To chyba miało tylko służyć za dodatkowy motyw, nie zaś za motyw, na którym opiera się cała pozycja. Trochę szkoda, bo potencjał był i został zmarnowany.

Nie zapałałam przyjaźnią do bohaterów. Elgan to wampir, a raczej wąpierz ciamajda. W zasadzie to nawet nie bawiło mnie to, że ta postać została stworzona jako prawdziwy przegryw życiowy. Niby powinien mieć specjalne zdolności, jako wąpierz, a jednak Elgan to oferma. Taka prawdziwa.
Dorada też nie skradła mojego serca, bo choć dopracowana, dla mnie niczym specjalnym się nie wyróżniała.

„Droga do Wyraju” to bardzo prosta, fantastyczna historia, która posiada słowiańskie nuty. Jak na debiut jest to średniak, ale patrząc na pomysły autorki odnoszę wrażenie, że z każdą kolejną książką będzie coraz lepiej, za co trzymam kciuki. Jeżeli szukacie lekkiej rozrywki, która nie sprawi, że będziecie cały wieczór czytać, aż skończycie książkę to historia Elgana jest całkiem dobrą propozycją.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com