„Uzdrawiające emocje. Rozmowy z Dalajlamą o uważności, emocjach i zdrowiu.” - Daniel Goleman

Wrzucić na luz.

Świat pędzi. Każdego dnia stoimy w korkach, spieszymy się do pracy, spieszymy się na zakupy, spieszymy się do domu. Każdego dnia ścigamy się z czasem, żeby wszędzie zdążyć. A gdyby tak wrzucić na luz? Olać wszystko i po prostu odpocząć? Usiąść w domu i wyłączyć mózg? Zresetować się? „Uzdrawiające emocje”, czyli książka w której Daniel Goleman bierze udział w wywiadach między innymi z Dalajlamą pokazuje, jak bardzo różni się buddyzm i jego wewnętrzny spokój, od pędzącej Europy.

Czy umysł potrafi uzdrowić ciało? Jak emocje wpływają na nasze zdrowie? Czy możemy zwiększyć naszą odporność będąc szczęśliwymi ludźmi? Buddyjskie nauki na wszystkie te pytania odpowiadają twierdząco. Pytanie tylko, czy my, Europejczycy goniący za pieniądzem i czasem jesteśmy w stanie zatrzymać się i zmienić nastawienie.

„Uzdrawiające emocje” to książka będąca efektem dyskusji z lekarzami, psychologami, nauczycielami medytacji i Jego Świętobliwości, czyli Dalajlamą, który o dziwo zadaje więcej pytań, niż udziela odpowiedzi. Co więcej w każdej prezentacji znajduje szczegóły, których inni nie widzą i to właśnie na nich stara się skupić uwagę innych. Pyta o nie, bada i szuka odpowiedzi.

Kiedy zobaczyłam „rozmowy z Dalajlamą” myślałam, że raczej to właśnie on będzie prowadził całą książkę. Może nie narzucał swoich myśli innym, ale podejrzewałam raczej, że ci będą przyjmować jego słowa bez sprzeciwu. Okazało się zupełnie inaczej. To właśnie Dalajlama był największym milczącym podczas prezentacji, a kiedy zadawał pytania, zawsze były one niezwykle trafne.
Cóż, nie da się ukryć, że Dalajlama jest wielkim myślicielem i przywódcą tłumów. Nie da się też ukryć, że jest to persona, która potrafi zrozumieć swoje emocje i uczucia lepiej, niż inni ludzie chodzący po tej planecie.

Najciekawszym tematem w całej książce okazała się niska samoocena i poczucie własnej wartości przez Europejczyków. Dalajlama nie rozumiał tego, jak możemy obniżać swoją istotę, uważać się za gorszych czy słabszych. Ba! Myśliciel poszedł dalej i w rozmowie o gniewie, posunął się do wspomnienia o zwierzętach, które w końcu też odczuwają emocje, a nawet wspomniał o roślinach. Wszystko to sprawiło, że przecierałam oczy z zaskoczenia, bo nie ukrywajmy... na co dzień nie skupiamy się na zwierzętach i ich emocjach, czy na roślinach. Po prostu są i tyle. Zostałam zaskoczona i już teraz wiem, że na pewno zaglądnę głębiej w tę tematykę, aby poszerzyć horyzonty i nauczyć się czegoś więcej.

„Uzdrawiające emocje” to pozycja w głąb siebie. Jest to jedna z lektur, których nie należy czytać szybko i bezmyślnie. Choć niektóre dyskusje są długie, warto się nad nimi pochylić i czytać wolno, ze zrozumieniem, a przede wszystkim myśleniem o tym, co się czyta. Nie jest to pozycja pełna akcji i dynamiki, ale każdy temat poruszony w tej książce temat to pełna nowych doświadczeń podróż, którą warto przejść powoli. I właśnie tego Wam życzę. Sięgnijcie po „Uzdrawiające emocje” i przeczytajcie tę książkę pomału. A potem popatrzcie na świat i zwolnijcie. Zatrzymajcie się i dokonajcie w swoim życiu zmian, za które organizm podziękuje Wam wraz z upływem czasu.

copyright © . all rights reserved. designed by Color and Code

grid layout coding by helpblogger.com