Skąd wiesz, że nie mieszkasz z duchem?
Pierwszy tom „The world of Lore” wciągnął mnie i zabrał na wycieczkę po istotach, które mamy okazje zobaczyć w filmach i serialach. Kiedyś jednak, gdy internetu nie było, a seriale nie były nagrywane, tradycje i stare legendy miały ogromną moc, a przekazywane z dziada pradziada na wnuka, cały czas były w mocy. Tym razem Aaron Mahnke zabiera nas na wędrówkę po „Strasznych miejscach”. Duchy i zjawy mogą czaić się wszędzie.
Nawet w naszym domu.
Obok nas.
Mieliście kiedyś tak, że weszliście do budynku i poczuliście aurę zła i strachu, a po plecach przebiegł Wam dreszcz? Otwierając „The world of Lore. Straszne miejsca” otrzymujecie bilet na pełną strachów i niepokoju wycieczkę, z której tylko nieliczni wyjdą o zdrowych zmysłach. Zawitajmy do Kolorado i hotelu „Stanley”, który niegdyś był luksusowym miejscem do podziwiania Gór Skalistych, dopóki autor „Lśnienia” (tak, dobrze myślicie) miał koszmarny sen, który naprowadził go do napisania horroru wszech czasów. Razem z Mahnke odwiedzimy też Nowy Orlean, aby wylądować w ponurych angielskich zamczyskach, w których ciągle można usłyszeć dziwne dźwięki i poczuć się niepewnie.
Ale czy aby na pewno straszne miejsca, są straszne przez zamieszkałe w nich istoty?
Trzeci tom „The world of Lore” to ostatnia przygoda z istotami nadprzyrodzonymi. Autor w swojej książce zamieszcza opowieści o miejsca, które straszyły i straszą nadal. Wszystkie mają jednak jeden wspólny motyw - są głęboko zakorzenione w tradycjach i legendach miejscowych, którzy opowiadają je z pokolenia na pokolenie.
Po raz kolejny autor odnosi się do serialu „Supernatural”, który znam na pamięć i który uwielbiam. Nie mogę napisać, że nie trafia w mój czuły punkt, ponieważ za każdym razem, kiedy widzę ten tytuł robi mi się cieplutko na sercu. Sam serial to piętnaście lat wspólnej historii, która zawsze będzie mi bliska. Jeżeli widzieliście to jesteście moimi ziomkami. Jeżeli nie, to polecam.
„Straszne miejsca” to tom, który jest bardzo podobny do dwóch poprzednich. Rozdziały dzielą się na podrozdziały, wszystko jest okraszone rysunkami, które fantastycznie oddają klimat treści książki. Okładka, różniąca się od dwóch poprzednich tomów jedynie kolorem i szczegółami także sprawia, że cała trylogia ładnie komponuje się na półce. Naprawdę miło postawić te książki na regale.
„The world of Lore. Straszne miejsca” to zakończenie naprawdę ciekawej trylogii, która pokazuje, że duchy mogą nas straszyć, tylko jeżeli im na to pozwolimy. Czytanie książek Aarona Mahnke było ciekawą podróżą w tajemniczy świat zjawisk paranormalnych. Końcem końców okazało się, ze nie taki diabeł straszny, jak go malują, ale mimo wszystko wiele razy poczułam niepokój podczas czytania, szczególnie w nocy. Cale „The world of Lore” bardzo Wam polecam, jeżeli lubicie się bać, ale pragniecie poznać też w miarę logiczne tłumaczenia nadprzyrodzonych zjawisk.