Czy Picnic znajdzie znowu miłość?
Podejrzewam, że wiele z Was czekało właśnie na ten tom, a konkretnie na historię Picnica, czyli Reese'a Hayes'a, który pełni zasłużoną rolę prezydenta Reapersów. „Reaper's Stand” to historia inna, niż to, do czego go tej pory przyzwyczaiła nas Joanna Wylde. Czy jesteście na nią gotowi?
Reese Hayes jest oddany klubowi, jak przystało na prawdziwego prezydenta. Po stracie żony, wychował dwie córki na kobiety, które wiedzą czego chcą od życia. Wiedział, że nikt nie będzie w stanie zastąpić mu miłości jego życia, dlatego przywykł do życia w samotności i szybkich numerków z naocznymi dziewczynami. Wszystko zmieniło się w dniu, w którym pierwszy raz zobaczył London Armstrong. Niepozorną kobietę, która prowadziła własną firmę, a przy okazji opiekowała się córką swojej nieodpowiedzialnej kuzynki. Kiedy jej podopieczna wpada w tarapaty, London wie, że jej jedyna szansa na pomoc kryje się za nazwiskiem Hayes.
Ale jak to u Reapersów bywa, nie ma nic za darmo.
Czy London będzie w stanie sprostać Reese'owi?
A przede wszystkim, czy będzie w stanie oprzeć się mężczyźnie, który jest jej całkowitym przeciwieństwem?
„Reaper's Stand” to historia bohaterów, którzy mają już swoje lata. Oczywiście nie są wiekowi, ale jak na poprzednie książki Wylde i nie tylko tej autorki, Reese i London są po prostu najstarsi. Stąd, już na samym początku mamy do czynienia z poważnym, dorosłym romansem, a nie nastoletnim zauroczeniem. I to bardzo duży plus. Brakuje mi w książkach bohaterów, którzy przeszli trochę w życiu, ale też mają już swoje lata na karku. Tutaj, przeżycia pokrywają się z upływem czasu, a Reese i London są bohaterami, po których widać dojrzałość.
Historia tej dwójki jest o wiele bardziej skomplikowana, niż poprzednie książki z całej serii. Reese po stracie żony, używa życia, ale z nikim nie zamierza wiązać się na dłużej, aby ponownie kogoś nie stracić. Córki są dla niego najważniejsze, a także klub.
London wszystko co ma osiągnęła dzięki swojej ciężkiej pracy. Jej podopieczna ma problemy zdrowotne, które wynikły przez matkę narkomankę. London nie zamierza się poddać w dążeniu do celu, nawet jeżeli kłody pod nogami mnożą się szybciej, niż grzyby po deszczu.
W pewnym momencie cała sytuacja zaczyna ją przerastać, a Armstrong gubi się w swoich decyzjach i wtedy staje po złej stronie.
Tylko Reese może ją uratować i przemówić jej do rozumu. Pytanie, czy będzie chciał to zrobić po zawodzie, jaki sprawiła mu London.
„Reaper's Stand” to czwarty tom serii, który swoją drogą uważam za najlepszy. Zarówno Reese, jak i London to postaci niesamowicie plastyczne, których nie da się nie lubić. Od pierwszych stron kibicujemy bohaterom w ich życiu i znajomości, która do łatwych nie należy. Joanna Wylde stanęła na szczycie i fantastycznie poprowadziła fabułę tej części. Fanów autorki nie muszę namawiać do sięgnięcia po ten tom, ale ci z Was, których znudziły pierwsze trzy pozycje Reapersów... spróbujcie przeczytać „Reaper's Stand”. Myślę, że zmienicie zdanie i będziecie zadowoleni z tego, co otrzymacie.